publikacja 09.03.2003 10:59
I Niedziela Wielkiego Postu
Kazanie pasyjne 2005
Kazanie pasyjne. Właściwie po co? W naszych czasach? Kogo jeszcze może poruszyć cierpienie sprzed dwóch tysięcy lat? Przecież codziennie stykamy się z niepojętym cierpieniem. Czytamy o nim w gazetach, słyszymy o nim w radiu, oglądamy je w telewizji. Nauczyliśmy się na nie nie reagować. Nauczyliśmy się je odsuwać od siebie. Nie, nie ze złej woli. Po prostu po to, aby nie oszaleć. Człowiek nie jest przygotowany na to, aby codziennie stykać się z taką ilością cudzego cierpienia.
Przecież każdy ma też własne cierpienie, własny ból, własne niedomaganie. Chciałby o nim powiedzieć innym, chciałby znaleźć u nich ulgę, pomoc, współczucie, współcierpienie. Czasami to się udaje. Ale raczej rzadko. Raczej niewielu jest chętnych do zajmowania się cudzym cierpieniem. A ci, którzy są, zwykle nie mają już możliwości zajęcia się kolejnym bólem. Nieważne, fizycznym, psychicznym, duchowym... Ból to ból, zawsze jest tak samo niepożądany. Zawsze jest tak samo sprzeczny z ludzką naturą, z ludzkim powołaniem.
Ktoś powiedział: „Człowiek rodzi się, aby cierpieć”. To nieprawda. Cierpienie nie jest sensem życia człowieka. Niezależnie od tego, czy jest katolikiem czy nie. Człowiek rodzi się, aby być szczęśliwym. Po to został stworzony przez Boga. Do szczęścia.
Skoro tak, to dlaczego ból? Skoro tak, to dlaczego taki ocean cierpienia? Skoro tak, to dlaczego cierpiał nawet Boży Syn? Dlaczego Bóg pozwala na cierpienie? Gdzie cierpienie ma swój początek? Czy było na świecie od pierwszych chwil jego istnienia?
Nie. Przynajmniej nie w takim sensie, w jakim my go dziś doświadczamy.
Zajrzyjmy do Pisma Świętego. Kiedy po raz pierwszy pojawia się w nim cierpienie? Po tym wydarzeniu, którego opis słyszeliśmy dzisiaj w czasie Mszy świętej w pierwszym czytaniu. Przypomnijmy je sobie:
„Wąż był najbardziej przebiegły ze wszystkich zwierząt polnych, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: „Czy to prawda, że Bóg powiedział: »Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?«”.
Niewiasta odpowiedziała wężowi: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: »Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli«”. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”.
Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią; a on zjadł”.
Tam się zaczęło. Wtedy się zaczęło. Wtedy Bóg zawiedziony faktem, że ludzie ulegli pokusie, ujawnił, jakie są konsekwencje ich postępowania:
„Do niewiasty powiedział: Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą. Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!”
Spotkałem kilka tygodni temu człowieka, który krzyczał na Boga, zarzucając Mu, iż sprowadza na ludzi cierpienie. Kiedy się uspokoił na chwilę, przypomniałem mu o grzechu. „To jest prawdziwe źródło ludzkiego bólu” - powiedziałem. Popatrzył na mnie zdumiony. „To wymówka wymyślona przez Boga” - powiedział. „Tak? To dlaczego Jezus cierpiał?” - spytałem. Nie czekałem, aż mi odpowie. Widziałem, że długo to potrwa, niż znajdzie odpowiedź.
Ktoś poszukujący Boga w Internecie zapytał, kiedy, w którym momencie, zaczyna się męka Jezusa. Czy w chwili aresztowania? Czy podczas biczowania? A może wcześniej?
Niektórzy zwracają uwagę, że Jezus cierpiał za każdym razem, gdy spotykał się ze złem, z grzechem, z odrzuceniem, z niezrozumieniem, z zatwardziałością ludzkich serc.
Beatyfikowana niedawno Anna Katarzyna Emmerich w swych wizjach widziała Jezusa płaczącego w czasie triumfalnego wjazdu do Jerozolimy. Opowiada ona też o bólu, jakiego doświadczał Chrystus z czasie Ostatniej Wieczerzy. Trudno więc wskazać dokładnie chwilę, w której rozpoczyna się Pasja. Bo czyż świadomość chwiejności ludzkich serc i nastrojów nie sprawia cierpienia? Czyż doświadczenie zdrady nie jest cierpieniem? Mogą coś o tym powiedzieć ci, którzy w ostatnich dniach poznając przeszłość dowiedzieli się, że często najbliżsi im ludzie donosili na nich. Mogą coś o tym powiedzieć wszyscy ci małżonkowie, którzy doświadczyli zdrady męża lub żony. Mogą coś o tym także powiedzieć ci, których zawiedli ludzie, którym zaufali.
Zwykle za początek Męki Jezusa przyjmuje się modlitwę w Ogrodzie Oliwnym.
Błogosławiona Katarzyna Emmerich opowiadając swe wizje twierdziła, że w Ogrójcu Jezus widział nie tylko minione i teraźniejsze zło świata, ale również to zło, które dopiero miało się wydarzyć. Szczególną uwagę zwraca jeden fragment jej wizji, w którym widzi, jak to nazywa, „tłumy rozjuszonych mar”, które raniły Jezusa. Wizjonerka wyjaśnia: „niezliczone tłumy, dręczące Jezusa, są to wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób znieważają Zbawiciela, ukrytego prawdziwie, rzeczywiście i istotnie w Najświętszym Sakramencie z Bóstwem i Człowieczeństwem, z Ciałem, Krwią i Duszą, pod postaciami chleba i wina. Rozpoznałam wśród tych Jego wrogów, wszelkiego rodzaju znieważających Go w Najświętszym Sakramencie, tym żywym zadatku Jego nieprzerwanej, osobistej obecności w Kościele Katolickim. W tych uosobionych marach widziałam najrozmaitsze rodzaje znieważania Najświętszego Sakramentu, począwszy od zaniedbania, nieuszanowania, opuszczenia, aż do wyraźnej pogardy, nadużycia i najohydniejszego świętokradztwa, począwszy od zwrócenia się ku bożyszczom światowym, ku pysze i fałszywej wiedzy, aż do błędnych nauk, niewiary, zaciekłego fanatyzmu, nienawiści i krwawych prześladowań. W tłumie tym znaleźć można było wszelkiego rodzaju osoby, i to: ślepych, chromych, głuchych, niemych, a nawet dzieci nieletnie. Ślepych, którzy nie chcieli widzieć prawdy; chromych, którzy, widząc ją, nie chcieli przez lenistwo iść za nią; głuchych, którzy nie chcieli słuchać przestróg Pana i gróźb Jego; niemych, którzy nawet mieczem słowa nie chcieli walczyć za Niego; wreszcie dzieci w towarzystwie światowych, zapominających o Bogu rodziców i nauczycieli, przesyconych rozkoszami świata, otumanionych czczym mędrkowaniem, ze wstrętem odwracających się od rzeczy Boskich, a ginących na zawsze z powodu ich braku. Widok dzieci w tym tłumie największą mi sprawiał przykrość, bo przecież Jezus tak kochał dzieci. Między nimi najwięcej było źle wychowanych i niewłaściwie nauczanych, nieuczciwych ministrantów służących do Mszy Świętej, którzy nie czcili należycie Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Wina ich spadała w części na nauczycieli i niebacznych pasterzy Świątyń. Wreszcie z przerażeniem ujrzałam, że do znieważania Jezusa w Najświętszym Sakramencie przyczyniało się także wielu kapłanów rozmaitych stopni hierarchii kościelnej, nawet takich, którzy sami mieli się za wierzących i pobożnych...”.
Pasja Jezusa Chrystusa rozpoczyna się od poczucia osamotnienia, od trwogi przed czekającą Go przyszłością. To cierpienia dobrze znane bardzo wielu ludziom. Znam osobę, która strasznie cierpi, obawiając się każdego budzącego się dnia, każdego spotkania, każdej rozmowy. Znam kogoś, kto przeraźliwie cierpi czując się opuszczonym przez najbliższych, przez ludzi, którym dał wiele miłości, którym poświęcił wiele serca i wysiłku. Znam kobietę, która odczuwa ogromny ból, bo odpowiedzią na jej miłość jest obojętność, pogarda i agresja. Znam dzieci, które nie chcą wracać do rodzinnego domu, bo tam czują się zbędnymi przedmiotami, przeszkadzającymi dorosłym w korzystaniu z uciech tego świata.
Kto ich nie zna? Ilu z nas do nich się zalicza? Ilu z nas należy do sprawców ich bólu?
Świat pełen jest ludzkiego cierpienia. Lecz gdzie szukać jego początku? Najpierw w samym sobie.
Gorzkie Żale