Mało kto spośród młodych czytelników pamięta kabarety lat 60-tych (chociaż teraz odżywają dzięki internetowi). Do tych niezapomnianych, obecnie uznawanych za kultowe, należy Kabaret Starszych Panów.
Teksty, piosenki – liryczne, groteskowe… Ileż w nich protestu i oporu w stosunku do ówczesnej władzy, protestu i oporu ukrytego między wierszami. Ileż w nich wiecznie aktualnych treści.
Nasze życie przemija niemiłosiernie szybko, jedne wydarzenia gonią następne. Życie nasze koncentruje się na sprawach przyziemnych i tylko czasami mamy możliwość – jak przy okazji Świąt, które właśnie przeminęły – usiąść w gronie rodziny, bliskich i porozmawiać, uśmiechnąć się wzajemnie do siebie, do naszych dzieci, rodziców, dziadków.
Uśmiech i serdeczność to „towary” bezcenne, za wszystko inne możesz zapłacić kartą. A jednak czasami trudno jest nam zdobyć się na tę serdeczność, miłość synowską, ojcowską, matczyną. Dlatego tak ważnym jest, abyśmy pamiętali o takich drobiazgach, jakimi są uśmiech, pogłaskanie po główce, przytulenie. Dbając o swoją rodzinę dbamy o nasz rodzinny Kościół, o wiarę, o miłość.
Zapytacie zapewne, jaki związek ma ten tekst z wstępem. Otóż właśnie z Kabaretu Starszych Panów pochodzi piosenka pasująca do dnia dzisiejszego. Dlatego zamiast potoku słów zamieszczam poniżej jej tekst jako motto święta, naszego święta, Święta Rodziny:
Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina.
Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,
Lecz kiedy jej nima
Samotnyś jak pies.
Miał willę z ogródkiem
I garaż, i auto,
Że każdy, co nie ma,
Zaraz by mieć chciał to.
l wizję, i fonię, i pralkę, i frak ...
Więc czego, ach czego, ach czego mu brak?
Rodziny, rodziny, rodziny...
«« | « |
1
| » | »»