Powrót to konieczność odnalezienia swojej drogi. To odwaga opowiedzenia o spotkaniu. To umiejętność odróżniania dróg pasterzy od dróg Heroda.
Najpiękniejsze wyjścia są w nocy. Te na wschód słońca. Wyrusza się z domu o północy. By nie oślepiać innych nie używa się latarek. Na początku trzeba przyzwyczaić oczy do ciemności. Po kilku minutach odróżniamy kamienie od korzeni, ścieżkę od pobocza, dostrzegamy kałuże i nawet potrafimy je ominąć. Jednak w dalszym ciągu, zwłaszcza podczas pierwszej takiej przygody, ani nie widzimy celu, ani nie potrafimy określić miejsca, w jakim się znajdujemy. W zupełnej ciemności, w nieznanym terenie, pozostaje nam jedno. Zaufać przewodnikowi.
Im bliżej szczytu, tym więcej światła. Budzi się dzień, a wraz z nim ptaki. Oczekiwaniu towarzyszy ich świergot i… przejmujące zimno. Niektórzy zasypiają ze zmęczenia, wtuleni w ramiona bardziej wytrwałych. „Zbudź się o śpiący i powstań z martwych. A zajaśnieje ci Chrystus.” Żaden inny tekst nie pasuje tak bardzo na tę szczególną chwilę, jak ten Pawłowy. To do mnie – pomyślał budząc się kiedyś jeden z uczestników wyprawy. Bo trzeba przebudzić się ze snu, by móc kontemplować z wysoka wschodzące Słońce.
Pamiętam jeden taki wschód. Sprawowaliśmy na Gorcu Kamienickim Eucharystię. Gdy na słowa „Oto Baranek Boży” trzymałem wysoko uniesioną Hostię, znad Mogielicy zaczęło wychodzić słońce. Jezus. Słońce Sprawiedliwości. Pan i Zbawiciel. Mesjasz. Później, już po wszystkim, wydawało mi się, że ta wyprawa miała coś wspólnego z wyjściem pasterzy do Betlejem. Ciemność, bezdroża, gwiazda za przewodnika. Zaufanie do gwiazdy w sercu. I do nawołującego anioła. Skoro powiedział „idźcie”, nie można siedzieć w miejscu. Tym bardziej spać. Potem spotkanie z Dzieciątkiem. Słońcem, Panem, Zbawicielem. Choć wszystko było tak tajemnicze i niemal zupełnie niezrozumiałe. I to głębokie pragnienie serca, by ta chwila trwała, by czas zatrzymał się w miejscu. Iluż to przeżywało. Abraham pod dębami Mamre, Eliasz na Bożej górze Horeb, pasterze w grocie, Piotr i Jan chcący stawiać trzy namioty. Nie jedna i nie jeden uczestnik ewangelizacji… Tam, na Gorcu, też chcieli zostać…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |