Nic nie jest tak własne jak „własny” jest ból, cierpienie, krzyż. Za każdą historią choroby pisaną medycznym żargonem kryje się historia chorego. Ludzka historia. Ludzka do bólu.
Nieraz spada na człowieka nagle, jak grom z jasnego nieba, i przewraca w życiu wszystko. Nieodmiennie pojawia się wtedy pytanie: Dlaczego? Dlaczego ja? Dlaczego teraz? Stawiają je sami chorzy, ale także ich bliscy, przerażeni perspektywą straty kogoś bliskiego. Znajoma ks. prof. Józefa Tischnera napisała do niego kiedyś list, wylewając swoje pretensje do Boga związane z bolesnym umieraniem matki. Jesienią 1997 roku ksiądz profesor przysłał kartkę z odpowiedzią: „Przepraszam, że tak długo nie odpowiadałem, ale przeleżałem się w szpitalach i wciąż jeszcze do nich wracam. Pyta Pani dlaczego. A może należałoby postawić inne pytanie: komu można powierzyć nasze cierpienie, by przestało nas ranić”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |