Co się działo z Jezusem w czasie pomiędzy śmiercią na krzyżu a Zmartwychwstaniem? W "Składzie Apostolskim" odpowiadamy na to pytanie słowami "Zstąpił do piekieł". Są tak trudne, że budzą mnóstwo błędów i nieporozumień.
Tadeusz Żychiewicz komentuje:
Zstąpił do piekieł...
Wyznanie to jest obecnie często pomijane. Wynika to nie z jakichkolwiek bądź racji doktrynalnych, lecz z przyczyn językowo praktycznych. Otóż istnieje bliskie i mylące podobieństwo pomiędzy terminem "piekło" (w sensie: miejsce lub stan potępionych) i "piekła" w liczbie mnogiej, który to termin był. używany w tłumaczeniach biblijnych jako odpowiednik hebrajskiego terminu "szeol", otchłań, miejsce pobytu zmarłych, także stan śmierci. Apokalipsa św. Jana (20,13) mówi o Sądzie. Ostatecznym: "A wydało morze umarłych, którzy w nim byli, i śmierć, i otchłań zwróciły umarłych swoich, którzy w niej byli". W tejże Apokalipsie (6,8 i 20,14) szeol jest również synonimem władztwa śmierci; o Chrystusie zaś powiedziano (Ap 1,18), iż ma klucze "śmierci i otchłani". Stąd właśnie wzięła się teologia "zstąpienia do piekieł" (czy też "do otchłani") w podwójnym sensie: rzeczywistej jego śmierci - bo prawdziwie zstąpił w królestwo śmierci - i równocześnie władztwa Chrystusa nad śmiercią, gdyż przez zmartwychwstanie złamał jej władztwo. Teologia ta nb. jest o wiele silniej rozwinięta w Kościołach Wschodnich. Istnieją bardzo piękne i mądre teologicznie ikony poświęcone temu tematowi. Widnieje na nich Chrystus w mandorli symbolizującej chwałę niebieską, rozłamujący bramy owego szeolu; jedną ręką podnosi z otchłani śmierci ukoronowaną postać Ewy, drugą zaś równie ukoronowaną postać biblijnego Adama. Oboje reprezentują tu każdego z nas; zaś owe korony widniejące na głowach naszych biblijnych prarodziców oznaczają chwalebne przemienienie człowieka w "nowe stworzenie" i obdarzenie go nową godnością.
Kościół Rzymski opuszcza niekiedy owo "zstąpienie do piekieł", jako równoznaczne czy też bliskoznaczne z prawdą ogólną o zmartwychwstaniu, co nie jest pozbawione pewnych racji. Niemniej sądzić też wolno, że to, co teologia i sztuka Kościołów Wschodnich mówi o owym "zstąpieniu Chrystusa do otchłani" mogłoby z wielkim. pożytkiem ubogacić i pogłębić naszą myśl i świadomość. Co też częściowo następuje. Bylibyśmy bowiem niesprawiedliwi, gdybyśmy sądzili, że teologia Zachodu ignoruje ten temat. Także i na Zachodzie, zwłaszcza w ostatnich dziesiątkach lat, ale nie bez nawiązywania do idei zawartych w pismach starożytnych zachodnich Ojców Kościoła obecna jest i bywa rozwijana myśl o zstąpieniu Chrystusa do otchłani.
Przykładowo wymienić tu można np. znanego teologia Karla Rahnera. W teologii rahnerowskiej ta sprawa traktowana jest bardzo szeroko, "otchłanią" jest jednak u Ranhera nie jakieś miejsce pobytu umarłych i nie tylko stan śmierci, lecz po prostu ziemia i los człowieczy. Nie jest to wcale równoznaczne z jakąkolwiek degradacją ziemi. Rahner nie mówi o ziemi żle. Wprost przeciwnie: jest to człowiek, który odnajduje się bez reszty w starożytnej tradycji wiary miłującej ziemię. Jednakże Ranher patrzy na te sprawy w prawdzie i trzeźwości. W jego teologii ziemia jest wielką i piękną matką człowieka, która jednakże sama jest stroskana i cierpi z powodu swej nędzy. Wszystkie jej radosne święta są zawsze wstępem do żałobnych uroczystości, a po śmiechu zawsze przychodzą łzy; to zaś, co bywa przez lata przedmiotem serdecznej troski, ma zawsze swój czas upokorzenia. Ziemia rodzi dzieci o sercach nie znających miary: to, co im daje, jest za piękne, aby można było tym wzgardzić, a równocześnie za ubogie i zbyt kruche, aby stać się spełnieniem ich nienasycenia. Ziemia jest równocześnie życiem i śmiercią, bogactwem i nędzą, pięknem i szpetotą; w konsekwencji jest więc otchłanią ustawicznego rozdarcia.
W pewnym sensie Chrystus jakby podwójnie zstąpił do otchłani. Zstąpił właściwie już wtedy, gdy został poczęty i narodził się z kobiety. Śmierć Syna Człowieczego była tylko przypieczętowaniem owego zstąpienia do otchłani, zstąpienia do serca ziemi. Jednakże ten właśnie Syn Człowieczy jest także Synem Bożym współistotnym Ojcu i dlatego jego zstąpienie do otchłani łamie jej rzeczywistość. I tak tajemnica zstąpienia do otchłani splata się z tajemnicą Wcielenia i Odkupienia, a także i Zmartwychwstania. Intuicje Wschodu są słuszne: Zmartwychwstaniem swoim Chrystus istotnie złamał otchłań ziemi. Złamał ją jednak nie w sensie unicestwienia materii, jak wyobrażali to sobie niektórzy nazbyt doktrynalni spirytualiści, lecz w sensie jej podniesienia i przemienienia na wzór swego chwalebnie przemienionego ciała.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |