"Illud oported crescere" (J 3,30)
Stan człowieka jest beznadziejny, jeżeli nie podejmuje walki z szatanem. Ewangelia ukazuje stworzenie w stanie nędzy. Ale nie jest to stan beznadziejny. Jeżeli umiemy nazwać nasz grzech po imieniu, wtedy Bóg w nas zwycięża, daje nam z obfitującego skarbca Zbawiciela, na którym możemy się oprzeć. Grzech nie zagradza mi drogi do Boga, ale postawa względem niego.
Trwać w dziękczynieniu za dar niczym nie zasłużony, za dar wysłużony przez Chrystusa. Jedyna droga do tego, by się nie kalać przeszłością, lecz ufnie spoglądać w przyszłość, wszędzie i we wszystkim szukając tylko woli Bożej.
Rozeznać siebie samego, swoje kapłaństwo, w tajemnicy Chrystusa, w tajemnicy Jego Wcielenia, by móc odezwać się głosem Boga.
Żeby nie być najważniejszy. Panie, Boże mojego życia, nie dawaj mi wyniosłego serca.
Człowiek najważniejszy - ten, który nie ma poczucia wartości, bo dostrzega tylko siebie.
Człowiek: "Panie, uczyń mnie tym, kim powinienem być. Przemień mnie za wszelką cenę".
Odpowiedź: "Bóg nie opuści nas, zanim nie złamie nam serca i nie pogruchoce kości" (Hermas, Pasterz).
Dlaczego często głosimy slogany i frazesy? Bo nasze życie jest sloganem i frazesem.
Modlitwa to nie narkoza. Ona niesie człowieka w sam środek życia. Panie, boję się takiej modlitwy. "Nie lękaj się. Jestem z tobą."
Okazuje się, że cierpienie niezrozumienia dotyka wielu kapłanów. Tylko jest skrzętnie skrywane przed innymi w obawie, by nikt nie wykorzystał tej słabości.
Już po świętach. Cisza, jak nigdy dotąd. Samotność potworna. W dodatku brak dobrej liturgii dobija. Obecność Chrystusa chyba jednak najlepiej przeżywamy, gdy liturgia jest piękna. Tymczasem Wigilia Paschalna to był szczyt ignorancji i prostactwa w wydaniu operetkowym. Brak przygotowania, wszystko w kabaretowym luzie, dziesiątki błędów. Pominięto czytanie z Księgi Wyjścia, czego robić nie wolno. Brak było poświęcenia wody chrzcielnej z przepiękną, biblijną modlitwą i zanurzeniem paschału. Przed pulpitem ordynarne, plastikowe, niebieskie wiadro. To już największa kara Boża - patrzeć na to wszystko. Przeżywaj tu, człowieku, radość ze spotkania Zmartwychwstałego...
Góry i ja. Prześcigający się, kto wyżej. Nie wygram z wami w zawodach. Lecz i nie przegram. Pozwolę, byście mnie wznosiły na swoich silnych ramionach, jak dźwigacie ku niebu wiekowe buki. Wygramy razem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |