Ostatnie dni tegorocznego Adwentu niech będą czasem szczególnego przygotowania na przyjście Pana, na świętowanie Wydarzenia, które miało miejsce przed wiekami w Betlejem i które niech dokonuje się nieustannie w każdym ludzkim sercu. Żebyśmy byli gotowi na powtórne przyjście Pana na końcu czasów.
Szokującą odpowiedź na pytanie o cel Wcielenia dał św. Tomasz z Akwenu: „Jednorodzony Syn Boży, chcąc uczynić nas uczestnikami swego Bóstwa, przyjął naszą naturę, aby stawszy się człowiekiem, uczynić ludzi bogami”. Św. Ireneusz ujął to nieco inaczej: „Taka jest racja, dla której Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży Synem Człowieczym: aby człowiek, jednocząc się ze Słowem i przyjmując w ten sposób synostwo Boże, stał się synem Bożym”. Istota obydwu odpowiedzi jest taka sama.
„Słowo stało się ciałem, by być dla nas wzorem świętości” – wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego.
Bóg stał się człowiekiem. Co to właściwie znaczy dla człowieka? Czy ten fakt wpływa jakoś na to, w jaki sposób człowiek spogląda na człowieka?
Nie zawsze. A powinno. Bo skoro Bóg stał się człowiekiem, to znaczy, że człowiek jest godny, aby Bóg przyjął ludzkie ciało. To znaczy, że człowiek jest kimś. Kimś... wielkim?
A dlaczego nie? Przecież na obraz i podobieństwo Boże stworzony. Przecież z miłości stworzony. Przecież w wolną wolę, jak sam Bóg i aniołowie, wyposażony.
Mówi się wiele o godności osoby ludzkiej. Nie tylko Kościół o tym mówi. Godność człowieka jest jedną z wartości, której bronią ludzie najróżniejszych światopoglądów. Nawet, jeśli nie uświadamiają sobie, że godność każdego człowieka wynika z faktu stworzenia na obraz i podobieństwo Boże.
Jeśli więc ktoś narusza godność człowieka, pośrednio atakuje Boga. Atakuje Jego umiłowane stworzenie. Atakuje istotę, którą Bóg stworzył, aby ją kochać i przez którą chce być kochany.
Bóg broni godności człowieka. To właśnie ludzkiej godności bronił Jezus uderzony w twarz przez sługę Piłata. Pytaniem „Czemu mnie bijesz?” potwierdził, że jest człowiekiem, że czuje się człowiekiem, że jako człowiek nie zgadza się na poniewieranie i naruszanie jego czci.
Wcielenie budzi nieustanne zdumienie. Kościół nazywa „Wcieleniem” fakt, że Syn Boży przyjął naturę ludzką, by w niej dokonać naszego zbawienia. Tak pisał o tym wydarzeniu św. Paweł: „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (Flp 2,5-8)”.
Wiara w prawdziwe Wcielenie Syna Bożego jest znakiem wyróżniającym chrześcijaństwo. W ten sposób od początku się rozpoznawali: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który 90 uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga" (1 J 4,2)”.
Chrystus objawił się w ciele. Takim samym jak moje i Twoje. To powód do radości, do dumy, ale także do szacunku dla ciała własnego i ciała innych ludzi. Ciało nie jest „opakowaniem jednorazowego użytku”, a tym bardziej „więzieniem duszy”, jak niektórzy próbowali i nadal próbują je przedstawiać. Jest darem Bożym, zasługującym na troskę i szacunek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |