Szukając blasku. Dziennik; adwentowa modlitwa

Jasny obłok, wieki błękit

A teraz 10.37. Stada gołębi na tle błękitu. I ciepły wiatr. Więc i szumy liści, gałęzi, błyski traw; zawroty głowy. Kawalkady obłoków dopiero późnym popołudniem sprowadzą deszcz. Na razie jasność, blaski, bezpieczeństwo sierpnia.

16 – 18 sierpnia 2002

Jan Paweł II w Polsce:

Kiedy Bóg jest wielkim Nieobecnym („jakby Boga nie było”) – skutkiem jest pustka.

Z okna na Franciszkańskiej:

Nic na to nie poradzimy, na te 23 lata (na przemijanie). Jedyną radą jest Pan Jezus (Zmartwychwstały).
Błonia: Miłość wyraziła się przez Krzyż „bez której (Miłości) życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu”. [cytat z 10.06.1979].

Wszyscy to będą drukowali z szerokimi uśmiechami tych, do których należy rząd dusz, by potem to opleść gęstą siecią wątpienia ponurego, bez jakiejkolwiek nadziei. Na razie dają entuzjastyczne tytuły: „łaska nadziei” itp. Ale już za parę numerów sobie wyobrażam: życie jest lotem z pustą kabiną pilota, religia jest zbyt łatwym pocieszeniem, intelektualnie uczciwy jest jedynie agnostycyzm, prawdziwa dojrzałość wytrzymuje konstatację, że życie nie ma sensu itp. itd. Boże, Boże drogi...

5 września 2002
godz. 12.00

Schronisko na Błatniej. Czekamy na jajecznicę. Wojtek, Miś, ja.

Przed nami cała panorama Beskidów: Stary Groń, Równica, Skrzyczne, Barania Góra. Plamy słońca, liliowy cień. Lasy bukowe, grabowe, świerkowe – w beskidzkich proporcjach. Ocieram pot, masuję bolące kolano. Milczę, pozwalam herbacie i kilku łzom spływać do środka.

8 września 2002

Niezwykły był to dzień w Pszowie.

Od rana wrześniowe światło przeglądało się w lusterkach pajęczyn rozpiętych na setkach gałęzi w pszowskim ogrodzie. Wysysało z nich krople rosy. Lazur nieba, mgiełki wczesnojesiennego upału i pogody.

A potem pielgrzymi, przeszło dwugodzinna uroczystość koronacji. Słowa Józka w kazaniu o przyjaźni i rodzinie. Moja „kwestia nadziei”. Arcybiskup kilkadzieścia minut w naszym ogrodzie, zmęczony choć szczęśliwy. Radość.

Cały dzień z ludźmi. Z ich prostą obecnością; to mogła być miłość.

Jej mądry uśmiech.

9 września 2002
godz. 16.45.

Leniwy wieczór; lektura rozmów Guillaumme z Kardynałem Poupardem. Kosy spacerują po trawie, wśród zeschłych liści i jabłek, pod sznurami z praniem, w ukośnym, ale ciepłym jeszcze słońcu. Spokój zaczyna panować w naturze. Wszystko się wycisza, żegna, matowieje. Widzę dwie osy, kilka jaskółek. Mamę.

10 września 2002

„Dwie godziny czystego śpiewu podarowała słuchaczom na jedynym koncercie w Polsce gwiazda fado Misia. Fado to muzyka portugalskiego folkloru miejskiego, którą w XIX wieku wprowadzono na salony. Wierna tradycji fado Misia wystąpiła boso, w białej sukni, owinięta czarnym szalem.(...) potężny ładunek emocji nie wspierany jednak żadnymi łatwymi podpórkami ani w postaci muzycznych ozdóbek, ani też w mimice, geście. Misia: - U nas, inaczej niż w hiszpańskim tangu czy flamenco, nie ma wizualizacji. My stoimy i czekamy na swoje przeznaczenie” (Marek Mikos).

*


Śliczna, mądra rymowanka Wojciecha Wencla:
„spójrz: umieramy i już nas nie będzie
za lat czterdzieści albo za dwa lata
lecz przyda nam się co było w nas święte:
miłość – przepustka do lepszego świata”

I jego modlitwa, jakżeż adwentowa:

„Panie
ciało mam mizerne i ręce spętane
znowu mnie ponosi niespokojne serce
uczyń mnie guzikiem w maryjnej sukience”

Być guzikiem w Jej sukience... Jakiż to obraz, jaka idea!
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
Pobieranie... Pobieranie...