3. Niedziela Wielkanocna (A)

Osiem homilii

Wyznanie wiary bez wiary

 

ks. Tomasz Jaklewicz

Można recytować Credo, rozmijając się z Bogiem. Smutek, pretensje, gorycz, rozczarowanie, zapatrzenie w siebie skutecznie przesłaniają prawdę, zniekształcają poznanie, zamykają oczy na obecność Boga. Tak było z uczniami idącymi do Emaus. Tak wiele spodziewali się po Chrystusie, postawili na Niego, zainwestowali. I co? I nic. Wszystko się skończyło. Kiedy tajemniczy Wędrowiec pyta, o co im chodzi, smutni panowie wypowiadają teologicznie poprawną opowieść o Jezusie: „Był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu, arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela… Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: Były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje”. To prawie dosłownie te same słowa, które wypowiada Piotr, głosząc Dobrą Nowinę. Uczniowie z Emaus wygłaszają wyznanie wiary, tyle że bez wiary. Nie widzą w tym wszystkim działania Boga, ich serca pozostają zimne.

Zastanawiam się, czy nie jest to często i nasz przypadek. Można znać prawdy wiary, a nawet studiować teologię, ale sam rozum nie wystarcza. Wiara potrzebuje serca. „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”. Kiedy serce pozostaje zimne, nienawrócone, skoncentrowane na sobie, wtedy można być świadkiem największego cudu i powiedzieć sobie: „to przypadek”, „nic wielkiego”. Kogo właściwie opłakiwali uczniowie z Emaus? Jezusa? Czy raczej własne zawiedzione nadzieje?

Jezus przybliża się, zrównuje krok, pozwala się wypowiedzieć smutkowi, słucha wyznania zawiedzionej wiary. I dopiero wtedy, kiedy uczniowie wyrzucą z siebie żal, zaczyna im tłumaczyć. Panowie, przecież w tej historii chodzi o Mnie. To Mnie ukrzyżowano. Ale tak miało się stać. Cierpienie i śmierć nie omijają nikogo, nawet Boga. Za bardzo jesteście przywiązani do własnej wizji potężnego Boga. Tymczasem miłość działa przez bezbronność. Jest gotowa na wszystko, nawet na śmierć. I właśnie dlatego jest większa od śmierci.

Ta historia powtarza się w naszym życiu. Cierpienie zamyka nam nieraz oczy na Boga, podcina wiarę, dobija nadzieję. Wołamy wtedy z pretensją do Boga: „Jesteś chyba jedyny, który nie wie, co się stało. Gdzie byłeś?”. Jezus nie ma o to do nas pretensji. Wie, jak działa ból. On wyrównuje krok, idzie z nami drogą naszych zawiedzionych nadziei. I wciąż przekonuje: w każdym ludzkim krzyżu, w twoim krzyżu, chodzi o Mnie. To Mnie zabito. Jestem w samym środku każdego ludzkiego bólu i dlatego możesz Mi zaufać.

Czy nasze serca się obudzą? Czy zapłoną? Czy Go rozpoznamy?

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...