Zawsze w naszym życiu coś otrzymujemy, czasami to „coś” służy nam do końca życia. W życiu chrześcijańskim tym „czymś” są kolejne sakramenty, chrzest, komunia, bierzmowanie itd.
To od nas zależy, czy je wykorzystamy i czy służyć nam będą do końca życia, czy będziemy z nich czerpać, czy nie. Zdarza się, że zaczynamy się gubić, zazwyczaj tracimy chęć, wiarę, po prostu zatracamy się, nie bardzo wiemy, jak podążać raz wybraną drogą.
Bóg dał nam we władanie ziemię i całe jestestwo będące na ziemi. Mamy nią dobrze rozporządzać, gospodarować, dbać o nią, nie tylko dla siebie, ale i dla następnych pokoleń, aby KAŻDY człowiek mógł z niej korzystać, z jej dóbr i produktów. Ale Bóg dał nam też kilka warunków, zdawałoby się prostych: mamy się wzajemnie wspomagać, wspólnie wzrastać w wierze, wreszcie wspólnie dziękować Temu, dzięki Któremu to wszystko mamy.
A jednak dla niektórych z nas są to warunki nie do zrealizowania. Zanika w naszym społeczeństwie bezinteresowność; pomoc innym, to zadanie ponad siły. A może jednak w tym kolejnym w naszym życiu okresie Wielkiego Postu uda nam się zdobyć na wypełnienie warunków Boga? Może zrozumiemy, że aby coś otrzymać, musimy coś dać, dać z siebie, od serca, innym, którzy bardziej od nas tego potrzebują.
A co możemy dać? MIŁOŚĆ, ale tę prawdziwą, braterską, bez zakwasów, bez goryczy, bezinteresowną, płynącą z nas samych. Mamy przecież z kogo brać przykład. On ofiarowuje nam miłość bezinteresowną, cały czas, dając nam wszystko, co możliwe. A jednak nierzadko nie doceniamy tego, ba, wręcz nie szanujemy.
Wielki Post to wyjątkowa okazja do tego, abyśmy popatrzyli na siebie i naszych bliźnich inaczej, abyśmy nawzajem popatrzyli na siebie nie przez pryzmat interesów i korzyści, lecz przez pryzmat miłości. Wtedy łatwiej nam będzie wspomagać tych, którzy mimo, że chcą, nie zawsze potrafią wejść w rytm duchowych przygotowań do Świąt Wielkiej Nocy. To może być nasza forma współpracy z Jezusem, to może być nasza służba Panu, to może być nasza praca dla Chrystusa. Mamy rozum i wolną wolę, więc sami pomyślmy, jak to zrobić.
„A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec” (J 12,26). Służyć Bogu? A kto by nie chciał?
«« | « |
1
| » | »»