Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. (Mt 28,19)
Chrzest dzieci
Tradycja udzielania chrztu małym dzieciom sięga początków chrześcijaństwa. Zachowują ją wszystkie trzy wielkie odłamy chrześcijaństwa, tzn. poza Kościołem katolickim także Kościoły prawosławne i Kościoły lub wspólnoty ewangelickie (z wyjątkiem Kościoła baptystów). W środowisku religijnie obojętnym czy ateistycznym można się spotkać ze zdaniem, że wybór wiary czy niewiary trzeba zostawić każdemu indywidualnie, a zatem nie trzeba dzieci chrzcić ani uczyć ich religii.
Chrzest jest zawsze następstwem wiary, to znaczy, że przyjmuje się chrzest, gdy uwierzyło się w Chrystusa. Gdy chrzci się dzieci, chrzci się je ze względu na wiarę ich rodziców i Kościoła, którego wiarę oni podzielają. Rodzice dają dziecku życie i określają siłą samego dziedziczenia, a także przez swą własną przynależność do określonej rodziny, środowiska społecznego, narodu, przez swoją sytuację kulturową i materialną, kim będzie ich dziecko, a w pewnej mierze także i to, jak się potoczy jego życie. Z natury rzeczy troszczą się dla swojego dziecka o wszystko, co uważają za dobre. Mają prawo i obowiązek przekazać mu także i to, co jest dla nich wartością szczególną — nadrzędną i ostateczną — mianowicie wiarę chrześcijańską. Czynią to, zabiegając o chrzest dziecka, a później wychowując je w wierze.
Wiara rodziców, którzy troszczą się o chrzest dziecka, jest, a przynajmniej powinna być, czymś znacznie więcej niż chęcią, by ich dziecko wychowywało się w tej samej religijnej tradycji, w której oni sami wyrośli. Wiara w Jezusa Chrystusa oznacza wiarę w to, że jest On Zbawicielem, który wszystkich ludzi przychodzących na świat w stanie grzechu oczyszcza swoją mocą i czyni dziećmi Bożymi. Przez chrzest Chrystus łączy człowieka ze sobą i napełnia swoim Duchem, choćby człowiek nie mógł jeszcze zdawać sobie z tego sprawy. Wychowanie chrześcijańskie — idące za chrztem — będzie stopniowym wprowadzaniem dziecka w tę tajemniczą rzeczywistość Chrystusowego zbawienia, które już w chrzcie stało się jego udziałem.
Argument pozornie słuszny na rzecz poszanowania wolności człowieka, by nie chrzcić i nie uczyć dzieci wiary, pozostawiając im samym wybór w późniejszych latach, jest po prostu formą domagania się wychowania ateistycznego. Jeżeli bowiem rodzice nie będą wychowywać dziecka w wierze, tym samym wychowywać je będą w niewierze. Trzeciej możliwości nie ma.
ks. Andrzej Zuberbier
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»