O dziennikarstwie na klęczkach, uzdrowieniach w Manoppello i o powrocie oblicza Boga z Paulem Badde rozmawia Jacek Dziedzina.
Niemiecka ekipa odkryła i rozpowszechniła wizerunek z Manoppello: siostra Blandina Paschalis Schlömer, Paul Badde, kard. Meisner, Joseph Ratzinger... Czy to jakiś znak czasu dla Niemców?– Możliwe. Musi być jakaś przyczyna takiego składu. Może to dlatego, że właśnie w Niemczech, w czasach reformacji, zaczął się ostatni wielki ruch ikonoklazmu, walki z obrazami, wizerunkami Boga.
Jakby Bóg chciał, żeby ludzie dzisiaj na nowo odkryli Jego twarz. „Szukaj Jego oblicza...”.– Tak, to znak naszych czasów. Prawosławny teolog rosyjski Zenon Archimandryta mówi, że w czasach ikonoklazmu Kościół bronił obrazów. Teraz, kiedy Kościół jest w potrzebie, obrazy wróciły, żeby bronić Kościoła. Żyjemy w czasach obrazów. W czasie, w którym wracają twarze. Wizerunek z Manoppello istniał przecież przez stulecia, ale niewiele osób o nim wiedziało. Teraz jest czas twarzy, obrazów.
Napisałeś, że nawet w Watykanie trudna jest ta mowa i nie brakuje sceptyków.– Wiemy, że diabeł nie śpi. Na Grenlandii, na Syberii, na innych pustkowiach diabeł jest trochę bezrobotny. Tutaj, w Watykanie, ma ręce pełne roboty. I robi, co może.Nie można o tym zapominać.
W kolejnych krajach ukazują się wydania Twojej książki o Manoppello. Czy świat przyjmie wizerunek z Manoppello i dzięki niemu uwierzy, że Jezus żyje?– O to trzeba się modlić. Ale pamiętajmy, że Chrystus był ukrzyżowany. Nie możemy więc oczekiwać, że ten wizerunek zostanie przez cały świat przyjęty, bo pokazuje twarz Tego, którego świat odrzucił.
Paul BaddeUrodzony w 1948 roku, niemiecki dziennikarz, od 1980 r. pracował dla Frankfurter Allgemeine Zeitung, potem korespondent dziennika „Die Welt” w Rzymie, autor m.in. książek „Guadalupe. Objawienie, które zmieniło dzieje świata” i „Boskie Oblicze. Całun z Manoppello”.
Bóg pisze mój biznes plan