Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Garść uwag do czytań na drugą niedzielę okresu wielkanocnego roku C z cyklu „Biblijne konteksty”
Przeglądając czasem listę zarzutów, jakie stawia się chrześcijaństwu można natrafić i na takie, że Jezus wcale nie istniał, a wymyślili Go sobie jacyś bliżej nieokreśleni oszuści, by zyskać posłuch wśród ludzi. Zarzut kuriozalny, bo nigdy nie postawili go ci, którzy polemizowali z chrześcijanami pierwszych wieków. Woleli inne wyjście: Jezus nie był tym za kogo się podawał, a zmartwychwstanie było tylko wymysłem zawiedzionych jego śmiercią uczniów. Czytania drugiej niedzieli wialkanocnej, choć nie wprost, zadają kłam zarówno pierwszej jak i w pewnej mierze drugiej opinii. Z tekstów czytanych tej niedzieli Dziejów Apostolskich i Ewangelii wręcz tryska entuzjazm pierwszych chrześcijan. Trudny do wytłumaczenia, gdyby owi ludzie faktycznie nie widzieli Jezusa Zmartwychwstałego i nie doświadczyli mocy, której im udzielił. Tylko fragment Apokalipsy – z wiadomych względów, bo przecież powstały znacznie później w innych okolicznościach – nie wpisuje się w ten nastrój. I jako jedyny może wymagać jakichś większych wyjaśnień. Zarówno pierwsze czytanie jak i Ewangelia wydają się na tyle jasne, że aż wstyd takie oczywistości pisać. Jednak dla porządku....
1. Kontekst pierwszego czytania Dz 5,12-16
Wiele znaków i cudów działo się wśród ludu przez ręce apostołów. Trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona. A z obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich, lud zaś ich wychwalał.
Coraz bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana. Wynoszono też chorych na ulice i kładziono na łożach i noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z nich. Także z miast sąsiednich zbiegały się wielkie rzesze do Jeruzalem, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a wszyscy doznawali uzdrowienia.
Czytanie pochodzi z Dziejów Apostolskich. Krótko charakteryzuje pierwotny Kościół. Wierzący trzymali się razem. Spotykali się w świątyni jerozolimskiej (krużganek Salomona to jej część). Stanowili dość dziwną grupę. Autor Dziejów Apostolskich (św. Łukasz) z jednej strony pisze że nikt nie śmiał się do nich przyłączać, co wskazywałoby na pewien ekskluzywizm pierwszej wspólnoty chrześcijan. W następnym zdaniu dodaje jednak, że grono uczniów Chrystusa stale się powiększało, bo coraz więcej ludzi przyjmowało wiarę w Chrystusa. Byłby więc to ekskluzywizm wynikający nie z zamknięcia się na nowych, ale z konieczności jasnego opowiedzenia się: wierzysz w Chrystusa albo nie wierzysz. Gdy pamięta się, że w tej wspólnocie panowała wspólnota majątkowa (Dz 4, 32) widać, że decyzja o przystąpieniu do grona uczniów wymagała jednak czegoś więcej, niż słownej deklaracji.
Z drugiej strony za przyłączeniem się do uczniów Chrystusa przemawiały nie lada argumenty. Działy się przez nich niesamowite rzeczy: chorzy odzyskiwali zdrowie, z opętanych wychodziły złe duchy. Takich znaków nie można było nie zauważyć. Przyłączenie się do uczniów Chrystusa nie było decyzją prostą, ale jednak mocno nobilitowało.
Trzeba w tym kontekście zauważyć, że cechą tego Kościoła był niesamowity entuzjazm. Spotęgowany wydarzeniami, jakie działy się wokół pierwszych chrześcijan (wtedy jeszcze chrześcijanami ich nie nazywano), trudny jednak do wytłumaczenia, gdyby u jego źródeł nie stało to niesamowite wydarzenie zmartwychwstania Jezusa. To dzięki temu, że On „był umarły i ożył” działy się potem takie rzeczy. Pierwszy Kościół niesiony był radością pustego grobu, spotkań ze Zmartwychwstałym, zesłania Ducha Świętego, ale i doświadczeniem Bożej mocy: przecież przez ręce pierwszych uczniów działy się rzeczy naprawdę niesamowite. Oni nie mogli nie wierzyć zmartwychwstanie, uznać, że im się przewidziało, skoro na co dzień doświadczali tak niezwykłej mocy...
Jeśli dziś tego entuzjazmu Kościołowi gdzieś brakuje, to pewnie spowodowane jest to w dużej mierze jakimś przyzwyczajeniem się, przykurzeniem przez inne sprawy prawdy o zmartwychwstaniu. Ale chyba też i tym, że rzadziej doświadczamy Bożej mocy. Zwłaszcza ci, którzy trzymają się na dystans i niewiele robią, by jej doświadczyć...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |