Nigdy nie odważyłem się, żeby zostać Jego uczniem. Ale głęboko wierzyłem, że dzięki Niemu Synowie Izraela mogą na nowo się odrodzić w swojej wierności, dzięki przyjęciu Słowa.
Przyjacielu…
Błogosławiony niech będzie Bóg nieba i ziemi, a Jego pokój niech rozlewa się w sercu Twoim.
Pamiętasz, jak mówiłem Ci, ze poszedłem do Jezusa w nocy. Ale noc nie była wtedy tylko porą dnia. Była też stanem mojej duszy.
Żydzi mnie szanowali, zdobyłem poważne stanowisko, ale czułem się rozczarowany. Wielu z faryzeuszy tak naprawdę nie szanowało Prawa, ale naginali je, by osiągnąć osobiste korzyści. Widziałem wiele nadużyć. Może dlatego tak gorąco pragnąłem autentyzmu. Może dlatego, kiedy słyszałem Jego słowa, kiedy widziałem to, co uczynił na weselu w Kanie Galilejskiej, zobaczyłem Bożego człowieka. Jego czyny były zgodne z tym, co mówił.
Nigdy nie odważyłem się, żeby zostać Jego uczniem. Ale głęboko wierzyłem, że dzięki Niemu Synowie Izraela mogą na nowo się odrodzić w swojej wierności, dzięki przyjęciu Słowa. Ale niektórzy Żydzi nie rozpoznali w Nim nauczyciela od Boga. Tak byli zaślepieni pragnieniem zgładzenia Go, że nie mięli oporów, by łamać Prawo, któremu służyli. Chcieli Go ukarać bez procesu. Kiedy sprzeciwiłem się, odpowiedzieli, że żaden z proroków nie pochodził z Galilei. A przecież wiesz, że pochodził stamtąd Jonasz (por. 2Krl 14,25). A nasi rabini nauczali, że nie ma plemienia ani miasta w Izraelu, z którego nie pochodziłby prorok (por. Talmud, Sukka 27b). Ale ci, którzy chcieli Go zgładzić nie umiłowali prawdy, a jedynie swój urząd. Pogrążyli się w ciemności, uwikłali się w złe czyny – w ciemności, i to sprawiło, że nie chcieli światła, żeby ich czyny nie wyszły na jaw.
I zabili Jezusa.
Przyjacielu, nawet nie wyobrażasz sobie jaka pustkę mam teraz w sercu. Jestem rozczarowany tymi, którzy mają prowadzić Izraela drogami Prawa. Jestem rozczarowany sobą, bo mam poczucie, że nie potrafiłem Go uchronić, że za słabo walczyłem o prawdę. I teraz Jezus jest w grobie. Gdy Go nie ma widzę wyraźnie, że uwierzyłem Mu. Ale teraz jedyne, co mogłem zrobić, to zadbać o Jego pochówek.
Dla mnie, jako Żyda krzyż powinien być znakiem upadku człowieka. Dowodem Jego winy. Ale staje się potwierdzeniem słów, które powiedział, że Bóg posłał swego Syna, by zbawił świat.
Wiele się zmieni w Jerozolimie i w całym świecie. Tego jestem pewien. I jestem też pewien, że nie porzucę szukania prawdy. Wiarygodność słów i czynów Jezusa przekonuje mnie, żeby w Jego nauce, wśród uczniów złożyć swoją nadzieję na spełnienie Bożych Obietnic. „Tak bardzo bowiem Bóg umiłował świat, że dał swojego Jednorodzonego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne” (J 3,16).
Pozdrawiam Cię w Panu. Niech Bóg prowadzi nas drogami prawdy.
Nikodem
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |