Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Sześć propozycji świątecznej homilii. Również do osobistej refleksji nad czytaniami niedzieli.
Ks. Adam Sekściński
"To co powiem, będzie cię bolało. Będzie cię dziwiło. I oby cię nie gorszyło. Słuchaj uważnie. Boli mnie to, co muszę stwierdzić: mam wielu chrześcijan i wielu kapłanów, którzy gorszyliby się, gdybym ich zabierał do wszystkich miejsc, do których ja chodzę. Ponieważ zdziecinnieli. Pomniejszyli moją Ewangelię i swoje serca. Sporządzili łatwą, niekłopotliwą listę wizyt, problemów i grzechów, taką której nikt nie będzie krytykował. Listę wygodną i bez zgrzytów. Grzechy łatwe do przebaczenia; ścieżki bez błota, na których nikt się nie ubrudzi; wizyty przyzwoite, bez żadnego ryzyka.
A do tego nie trzeba, abyście się nazywali chrześcijanami, ani byli kapłanami. Przychodzicie do grzesznika tylko wtedy, gdy jesteście całkowicie pewni, że nawet w najdrobniejszym stopniu nie narażacie na szwank waszej dobrej sławy. Więc pozostają w przydrożnym rowie ci grzesznicy, którymi się brzydzicie, te problemy, te ścieżki, które kompromitują.
Lecz ja umierając za was nie ważyłem ryzyka, ani nie obliczałem kompromisów. Ja postawiłem na kartę wszystko i straciłem honor i dobrą sławę i cześć. Nazwali mnie demonem i sprzymierzeńcem Belzebuba, przyjacielem grzeszników i prostytutek; skazali mnie przed trybunałem sądowym i dokonali hańbiącej kaźni...
Tak dokonało się wasze Odkupienie.
Ale wy, mający je szerzyć z ryzykiem i miłością, ograniczacie je: tylko grzechy łatwe i grzesznicy, którzy nie kompromitują. Łatwa skrucha. Łatwe przebaczenie. Łatwe apostolstwo.
A tymczasem trzeba walczyć o te dusze połamane, okaleczone, skomplikowane i trudne; dusze anormalne, zbuntowane. O nie trzeba walczyć ryzykując utratę czci, honoru i twarzy - bo społeczeństwo źle osądza i potępia nieubłaganie tego chrześcijanina, tego kapłana, który odważy się zadawać z grzesznikiem napiętnowanym, wyklętym, zapowietrzonym...
A ja?
Odwiedziłem ludzi żyjących w konkubinacie od dwudziestu lat, którzy od tego czasu nie przekroczyli progu kościoła.
Odwiedziłem cudzołożnika, który jawnie żyje z zamężną kobietą. Nie chcieli ochrzcić trojga wspólnych dzieci.
Odwiedziłem mieszkanie zboczeńca, który przyjmuje w nim swoich przyjaciół i który przed kilkoma dniami był bliski samobójstwa.
Byłem w mieszkaniu kobiety, która już od lat utrzymuje się z prowadzenia domu schadzek z nieletnimi.
Odwiedziłem bluźniercę, pijaka i łotra.
Nie protestuj! Czy nie wydaje ci się, że jest on dostatecznie nieszczęśliwy, abym ja mu przyniósł litość i miłosierdzie? Pomyśl o grzeszniku najbardziej odrażającym, najbardziej zdegenerowanym, najbardziej winnym, podlegającym największej karze według wszelkich praw - ja z nim jestem. Grzeszników łatwych odwiedzacie wy. Nie ma problemu. Dusze połamane, czarne owce należą do mnie. One najbardziej potrzebują mojej miłości."
Takie słowa wypowiada Chrystus w książce "Mój Chrystus połamany".
Moi drodzy, być może powiecie, że to pójście na łatwiznę: zamiast przygotować kazanie - przeczytałem fragment książki. Możliwe. Ale właśnie to co przed chwilą usłyszeliśmy chciałbym sobie i wam powiedzieć. A myślę że nie potrafiłbym tego zrobić lepiej. Tak bardzo bym chciał, aby te słowa dotarły wreszcie do mojej świadomości i do świadomości każdego z was. Bo Chrystusowi nie można wyznaczyć trasy przemarszu - od ołtarza do ołtarza. Nie można nakazać by ograniczał się tylko do czystych ulic biegnących między wystrojonymi oknami bloków. By szedł tylko po płatkach kwiatów, przy biciu dzwonów i dźwiękach orkiestry, otoczony zastępami kapłanów, ministrantów i dziewczynek w białych sukienkach. On idzie także na te podwórka na które nawet w dzień strach jest zaglądać, odwiedza najbardziej obrzydliwe nory niczym nie przypominające mieszkań, meliny cuchnące alkoholem i ludzkimi ekstrementami. A tam już nie ma woni kadzideł, dzwonków, baldachimów i pięknych śpiewów. Ale idzie tam bo kocha każdego człowieka. I tylko rodzi się pytanie: gdzie są wtedy te tłumy, które towarzyszyły Mu dzisiaj podczas procesji?
A kiedy staję przed lustrem znajoma twarz zadaje mi bardzo podobne pytanie: A ty, księże, gdzie wtedy jesteś?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |