Boże, Obrońco ufających Tobie, bez Ciebie nic nie jest mocne ani święte, spraw, w swoim wielkim miłosierdziu, abyśmy pod Twymi rządami i Twoim przewodnictwem dobrze używali rzeczy przemijających i nieustannie ubiegali się o dobra wieczne. Przez naszego Pana…
Dlaczego tak łatwo przychodzi mi ubiegać się o rzeczy przemijające, a tak ciężko wśród codzienności zadbać o dobra wieczne? Zdaje mi się, że to zagadnienie dotyka konkretności tych wiecznych dóbr. Rzeczy przemijające, choć takimi są już z natury, mają jednak swoją konkretną nazwę, kształt, kolor, miarę czy nawet cenę. A te ważniejsze? Czy nie jawią mi się tylko jako abstrakty? Czym są? Kultura, w której żyję, która mnie otacza, daje mi codziennie tysiące rzeczy do posmakowania, dotknięcia, po prostu – doświadczenia. A co z dobrami wiecznymi? Człowiek nie może dążyć do czegoś, czego nie jest świadomy, czego nie potrafi choćby i w sposób sobie tylko wiadomy nazwać. Po prostu – nie. Może w tym tkwi mój problem – braku konkretności pojęć takich jak zbawienie, życie wieczne, nadzieja, szczęście? Przecież jestem dzieckiem Boga, a każde dziecko uczy się na konkretach, nigdy na abstraktach…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |