Ubodzy w duchu... Czego muszę się wyzbyć, a co pielęgnować, by na to miano zasłużyć.
Na wiara.pl o byciu misjonarzem w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym
Wąska droga zaprowadziła nas na szczyt Góry Błogosławieństw. Wszystko, o czym pisaliśmy do tej pory da się streścić w tych ośmiu zdaniach. Jeśli tak jest rzeczywiście, a jest, dlaczego cały cykl o Kazaniu na Górze.
Z Błogosławieństwami jest jak z miłością. Chrześcijanin musi stawiać sobie pytanie co znaczy kochać nie tylko w konkretnej sytuacji. Także musi zastanawiać się czym miłość, która jest z Boga, różni się od zwyczajnej ludzkiej miłości, co wyróżnia miłość chrześcijańską. Aby te niuanse dostrzec nie wystarczy wyuczyć się na pamięć samego przykazania. Potrzeba całego przepowiadania zarówno Starego jak i Nowego Testamentu.
Podobnie jest z błogosławieństwami. Stąd znak zapytania w tytule dzisiejszej refleksji. Ubodzy w duchu, do których należy królestwo niebieskie. Czego muszę się wyzbyć, a co pielęgnować, by na to miano zasłużyć.
Roman Branstaetter tak zdefiniował w „Jezusie z Nazaretu” ubóstwo ducha: To ten, kto nie jest własnością swojej własności. Jeśli pójdziemy tropem wielkiego poety odkryjemy, że tym, do czego jesteśmy przywiązani najbardziej jest nasze „ja”. Ono wystawia nas na pokaz, nie dopuszcza do głosu innych (także Boga), czyni zachłannymi, uzależnia od nie uznającego Opatrzności zatroskania, każe budować na własnych pomysłach.
Ubogi duchem nad swoim „ja” stawia „JA” boskie. Nie uzależnia się od opinii innych, więcej słucha niż mówi, chętniej daje niż bierze, rozdaje po kątach, a przede wszystkim zależy mu na tym, by nie o nim ludzie mówili, ale „chwalili Ojca, który jest w niebie”. Jeżeli będą chwalić mnie, a nie chwalić Ojca… biada mi.
Ps. Jeśli chcesz zostać misjonarzem zamieść na swoim koncie w mediach społecznościowych link do tego tekstu z hashtagiem #NadzwyczajnyMiesiącMisyjny
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |