Nie jest ważne pytanie co. Ważne jest dla kogo. A właściwie dla Kogo.
Na wiara.pl o byciu misjonarzem w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym
Znoszenie urągań i prześladowań raczej człowieka nie uszczęśliwia. Chyba, że…
Spróbujmy zmienić perspektywę. Wyprawa w Himalaje lub Alpy. Dzięki technice i możliwości śledzenia na żywo dobrze wiemy, że to nie zabawa. Raczej trud, narażanie się na niebezpieczeństwa, możliwość odpadnięcia od ściany, choroby. A jednak wielu podejmuje trud dla kilku chwil na szczycie, satysfakcji z pokonania siebie i góry często dotąd niepokonanej.
Albo matka, opiekująca się chorym dzieckiem. Tu już nawet o pokonanie siebie nie chodzi. Tu chodzi o miłość. I choć brak jest upokorzeń i słów kłamliwych, ich miejsce zajmuje zmęczenie, czasem bezradność, nieprzespane noce… Zapytana dlaczego to robi z pewnością wytrzeszczy ze zdziwienia oczy. Przecież to moje ukochane dziecko…
Więc nie jest ważne pytanie co. Ważne jest dla kogo. A właściwie dla Kogo. Jeżeli On umarł za nas „gdyśmy jeszcze byli grzesznikami” dlaczego nie mielibyśmy cierpieć z Jego powodu. Jak napisał Apostoł: „miłość Chrystusa przynagla nas (…) aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, ale dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5,14-15). Przy czym nie samo cierpienie uszczęśliwia. Szczęśliwym jest ten, kto ma dla kogo żyć i cierpieć.
Himalaista dla góry. Matka dla dziecka. Chrześcijanin dla Jezusa. Bez tej motywacji każde, nawet najmniejsze cierpienie, będzie udręką nie do zniesienia. Bez tej motywacji prędzej niż „światłem świata” i „miastem na górze” staniemy się pokoleniem wołających o litość cierpiętników.
Ps. Jeśli chcesz zostać misjonarzem zamieść na swoim koncie w mediach społecznościowych link do tego tekstu z hashtagiem #NadzwyczajnyMiesiącMisyjny
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |