Uważaj, bo stracisz królestwo

Droga Wielkiego Postu w przypowieściach.

Piąta niedziela w Wielki Poście. Czas na szósty krok na naszej wielkopostnej drodze. Dziś przypowieść o przewrotnych rolnikach – jak się ją najczęściej nazywa. Choć chyba lepiej byłoby ją nazywać przypowieścią o rolnikach – rozbójnikach. Wygłasza ją Jezus bezpośrednio po przypomnianej w poprzednim odcinku tego cyklu przypowieści o dwóch synach. I podobnie jak ona, ale jeszcze wyraźniej, jest skierowana przeciwko przywódcom Izraela. Nie trzeba nawet analizować, w jakim została umieszczona kontekście. Ewangelista sam wzmiankuje, że „arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi”. I że przed rozprawieniem się z Jezusem powstrzymywała ich tylko obawa przed reakcją tłumów, które miały Go za proroka.

Warto jednak pamiętać: wszystko to rozgrywa się już w Jerozolimie parę dni przed pojmaniem, skazaniem i zabiciem Jezusa. Gdy przybywał do miasta tłumy wołały „Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!” Szybko jednak entuzjazm wychwalania Boga i Jego Pomazańca zaczął przyćmiewać opór tych, którzy uważali się za przywódców Izraela. A ta ich postawa spowodowała też, że do głosu wyraźniej zaczęli dochodzić ci, którzy woleli wołać „na krzyż  Nim!”. Tak,  mocno zmienne są nastroje tłumu. Zwłaszcza że Jezus naruszył dobre tych ludzi o sobie mniemanie. Najpierw wypędzając przekupniów ze świątyni i twierdząc, że z domu Jego Ojca uczynili jaskinię zbójców (31, 12-13). Potem oskarżając ich, że ich wierność wobec Boga to tylko słowa, bo tak naprawdę wcale nie pełniąc Jego woli (21, 8-32). Zdaniem Jezusa Izrael i jego duchowa stolica, Jerozolima, były jak nieurodzajne drzewo figowe: zielone, ale nie przynoszące owoców. Dlatego zostało przeklęte i skazanie na uschnięcie (21, 18-22). A czas wykonania tego wyroku – mówił Jezus – nieuchronnie już się zbliża.

Posłuchajcie innej przypowieści! Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: "To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo". Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?» Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze». Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go».

Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.

Winnicą jest w tej przypowieści oczywiście Izrael. Jej właścicielem jest Bóg, dzierżawcami – przywódcy Izraela. Owocami, które powinna przynieść – wierność przymierzu, a sługami właściciela – prorocy. W końcu synem – sam Jezus, prawdziwy Syn Boży. Winnica, Izrael, owszem, przynosiła owoce. Ale jej dzierżawcy, przywódcy Izraela, nie zamierzali dzielić się nimi z Bogiem; chcieli wszystko zachować dla siebie. Pół biedy, że bogactwo materialne, bo  tego Bóg nie potrzebuje. Gorzej, że nie licząc się z Bogiem dla siebie chcieli zachować owo bycie przywódcami i spływający z tego na nich splendor. Uważali, że winnica, Izrael jest ich, nie Boga. Prze wieki w swoim sprzeciwie wobec Niego posuwali się do różnych podłości, lekceważąc czy nawet zabijając Jego wysłańców. Ale teraz przyszedł koniec: gdy zabili Syna (właściwie w tym momencie czas przyszły: zabiją Syna), ów będący królestwem Boga Izrael zostanie im zabrany.  A nowym królestwem Boga stanie się naród, który będzie Go słuchał Boga: zgromadzony z różnych języków i stron świata, ale zjednoczony w wierności Bogu Kościół. Tenże Syn Boży, Jezus, którego oni teraz odrzucają, stanie się kamieniem węgielnym, fundamentem tego nowego ludu; ludu Bożego nowego i wiecznego Przymierza.

Obraz Izraela, a potem Kościoła jako winnicy nie jest oryginalnym pomysłem Jezusa. Izajasza, na przykład, wieki wcześniej mówił coś podobnego. Przytoczmy ten tekst.

Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody. Teraz więc, o mieszkańcy Jeruzalem i mężowie z Judy, rozsądźcie, proszę, między Mną a między winnicą moją. Co jeszcze miałem uczynić winnicy mojej, a nie uczyniłem w niej? Czemu, gdy czekałem, by winogrona wydała, ona cierpkie dała jagody? Więc dobrze! Pokażę wam, co uczynię winnicy mojej: rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono; rozwalę jej ogrodzenie, by ją stratowano. Zamienię ją w pustynię, nie będzie przycinana ni plewiona, tak iż wzejdą osty i ciernie. Chmurom zakażę spuszczać na nią deszcz». Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela, a ludzie z Judy szczepem Jego wybranym. Oczekiwał On tam sprawiedliwości, a oto rozlew krwi, i prawowierności, a oto krzyk grozy.

Przepiękne... Naród Wybrany nie przynosi owoców – czyli nie jest wierny Bogu – więc jest niszczony. Faktycznie, w czasach Izajasza jego część nazywana Izraelem  miała stracić swoją państwowość, a ludzie zostać wysiedleni daleko na wschód. Z półtorej wieku później podobny los i za dokładnie to samo, spotyka „wybrany szczep”, Judę. Potem Bóg się nad nimi lituje i odbudowuje tę winnicę: Żydzi wracają do ojczyzny i mogą znów w wierności Bożemu prawu oddawać Mu cześć. W przypowieści którą wygłasza Jezus jest jednak inaczej niż i Izajasz. Nie, nie o drobne szczegóły życia rolniczego chodzi. Przede wszystkim o to, że tym razem winnica nie ma zostać zniszczona, ale przekazana w dzierżawę innym, którzy będą oddawali Bogu to, co Mu się należy. Jezus nie obwinia więc tutaj całego Izraela swoich czasów, ale jego przywódców. To oni ponoszą odpowiedzialność za to, co się dzieje; że Bóg nie ma z tej swojej winnicy żadnych zysków.  Bo to oni dbają w tym wszystkim tylko o siebie, a na chwale Boga już im nie zależy. Zazdrośnie strzegą swoich profitów, gardząc nawet wysłanym przez Boga Synem. A przecież winnica nie jest ich, została i tylko dana w dzierżawę.

Jest to więc przypowieść skierowana wyraźnie przeciwko przywódcom Izraela. Wyjaśnia pierwszym chrześcijanom pochodzenia żydowskiego (do nich  Mateusz kierował przede wszystkim swoją Ewangelię), że wyznając wiarę w Chrystusa  wcale nie przeszli do nowej Bożej winnicy; są ciągle w tej samej. Tyle że Bóg wyrzucił z niej tych dzierżawców, którzy nie liczyli się z Jego wolą. Tylko tyle? Na pewno jednak nie jest tak, że przypowieść ta chrześcijanom XXI wieku nie niesie już żadnego istotnego przesłania. Wręcz przeciwnie.

Chlubimy się tym, że jesteśmy chrześcijanami. Że swoją nadzieję pokładamy w Chrystusie, który daje nam życie wieczne. Sęk w tym, że tak jak wiara bez uczynków jest martwa – jak pisał św. Jakub –  tak i płonna może okazać się też nadzieja, że Bóg zbawi nas bez nas, bez naszego zaangażowania. Wiara w Chrystusa nie może być jedynie deklaracją. Autentyczna musi przejawiać się także w życiu. I nie są tu najważniejsze godziny spędzane na pobożnych lekturach (czy na ich tworzeniu) ani chwile spędzane na modlitwie, ale to, jakim jestem człowiekiem. Na ile styl Ewangelii, styl ośmiu błogosławieństw i całego kazania na górze, jest także moim stylem. Bo nie każdy, kto woła „Panie, Panie” wejdzie do królestwa niebieskiego. Trzeba nie tylko słuchać Chrystusa, ale słuchać i wypełniać, co nakazuje. I my także jesteśmy tylko dzierżawcami Bożego królestwa. Jeśli poczujemy się właścicielami, nie będziemy Bogu oddawać należnego Mu plonu – świętego życia – i nam królestwo to może zostać zabrane. A z nim też życie wieczne.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...