Wyzwania w czasie upadku wiary

Od wielu lat odkrywam świętego Ojca Pio. A on daje się odkrywać. I za to mu dziękuję!

Odkrywam go najpierw w modlitwie, kiedy trwam przy Jezusie Chrystusie w Najświętszym Sakramencie, kiedy Go adoruję a także czytając Biblię. Cieszę się, że moją pracę doktorską mogłem poświęcić temu człowiekowi, którego Bóg wybrał na trudne czasy, abyśmy odczuli promień wielkiej nadziei i koncentrowali się na Jezusie, który zawsze jest z nami.

Francesco Forgione od najmłodszych lat pozwolił kształtować się Jezusowi, któremu zaufał do końca, na przepadłe. Kochał Go ponad wszystko i wszystkich.  Dlatego mógł się Nim autentycznie dzielić i roznosić woń Jego obecności po całym świecie. A przecież fizycznie nie był wszędzie. Ale taka jest świętość. Dla niej nie ma ograniczeń prędkości i odległości. Duch wieje gdzie chce (por. J 3,8). I posyła swoich uczniów, którzy znają Jezusa ze spotkania, nie zaś z teorii. Teoria nie przekona do osoby Chrystusa.

Przyszło nam żyć w „ciekawych czasach”. To chińskie przekleństwo stało i staje się realne. Eliminowanie Boga pod płaszczem wygładzonych słów kreatorów nowych ideologii są intelektualnym haszyszem zatruwającym umysły ludzi o słabej wierze sprowadzonej do zabobonów albo ludowych przepowiedni. Mamy dzisiaj do czynienia z powszechnym odejściem od Trójjedynego Boga i zastępowaniem Go własnymi „ewangeliami” w tonach europejskiego dyktatu demonicznych struktur władzy przesiąkniętych nihilizmem, materializmem i seksizmem. Każdy, kto stawia opór takiemu obrotowi spraw jest społecznie ekskomunikowany. Bezbożnictwo wnika jak dym w nasze społeczeństwo, jeszcze niedawno katolickie. Oby Kościół jaśniał w tym zamęcie jako „znak jedności i narzędzie pokoju” (V Modlitwa Eucharystyczna).

 „To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła dziwnego pod słońcem” (Koh 1,9). Te słowa mędrca z księgi Koheleta dobrze oddają to, co było, co jest i co nastąpi. Piękne jest to, że ludzie, którzy pokochali Chrystusa widzą więcej i są znakami nadziei. Tylko wiara widzi. Wiara w miłości. Przecież wielu ogląda grób Jezusa, ale wierzy TYLKO ten, kto kocha!

Ojciec Pio w Liście do swojego kierownika duchowego ojca Benedykta, z dnia 2 września 1911 r. napisał z bólem: „Jak bardzo cierpię, Ojcze, kiedy widzę, że Pan Jezus nie tylko nie jest czczony przez ludzi, ale i to jest gorsze, znieważany przede wszystkim tymi strasznymi bluźnierstwami. Wolałbym umrzeć albo przynajmniej stać się głuchy, niż słuchać tak wielu zniewag wyrządzonych Panu Bogu przez ludzi”. Słowa te świadczą o relacji, zażyłej więzi, jaką ojciec Pio miał z Panem Jezusem. Pragną tego, czego Jezus. Będąc w Nim zatopionym, wprowadzał tysiące ludzi w relację z Chrystusem, która dawała życie. I tak jest do dnia dzisiejszego. Pio nigdy nie koncentrował na sobie. A tych, którzy za bardzo „zapatrywali” się w niego, mocno upominał. Miał żywą świadomość celu swej kapłańskiej misji. Jego misją stał się Chrystus. I w tym waśnie jest świadkiem a przez to przykładem dla wszystkich kapłanów. Coraz częściej słyszymy o kryzysie kapłaństwa. To błędne pojęcie. Nie kryzys kapłaństwa, ale kryzys powołanych do kapłaństwa, czego źródłem jest brak żywej wiary. Ksiądz, który się modli nie ma kryzysu. Może przeżywać trudne chwile w powołaniu, ale je przeżywa, a nie zatrzymuje się na nich. Wiara to Jezus w centrum. A to zależy od konkretnego człowieka, kogo lub co ustawi w centrum. Decyzje podejmuje człowiek, nie Pan Bóg. Nasze myśli krążą zawsze wokół celu. Jaki cel, takie życie. Jakie wybory, taki kształt powołania. Dlatego ojciec Pio jest nie tylko znakiem Jezusa, ale prawdziwym kontynuatorem Jego misji. Żył jak Jezus, kochał jak Jezus, troszczył się o ludzi jak Jezus. Autentyczne świadectwo życia przyciąga tłumy, ale nie do siebie, do CELU, jakim jest Jezus. Może w takich kategoriach byłoby warto  zastanowić się dzisiaj nad szybko zmniejszającą się liczbą powołań. Nie ma kryzysu powołań. Jest natomiast bardzo poważny kryzys wiary jako relacji z Bogiem. A bez wiary nie ma rozeznania powołania, jest natomiast wtedy na pierwszym miejscu pragnienie realizacji własnych potrzeb (które są ważne, ale nie najważniejsze). To wszystko pokazuje do czego doszliśmy. Można się tylko dziwić, że mając wielkich świętych jak choćby ojciec Pio z Pietrelciny, zdążamy dzisiaj w taką pustkę,  w której za religijnością nie stoi już wiara, ale statystyka. Tyle, że Pana Boga nie interesują statystyki, ale serce człowieka. A my jesteśmy po to, żeby widzieć więcej i nie powielać pustki, ale tą czarną dziurę duchowego wszechświata wypełniać pełnią prawdy, którą jest Ukrzyżowany i Zmartwychwstały Jezus Chrystus, nasz Pan.

____________________________________________________________

Artykuł ukazał się na stronie: https://formacja.diecezja.tarnow.pl/2024/07/10/wyzwania-w-czasie-upadku-wiary/

Ks. dr Tomasz Rąpała - rekolekcjonista CFR diecezji tarnowskiej „Arka” w Gródku nad Dunajcem. Pełnił posługę wikariusza w czterech parafiach a następnie ojca duchownego w WSD w Tarnowie. Współpracuje z CFD salwatorianów w Krakowie. Uczestnik warsztatów egzegetyczno – archeologicznych w Jerozolimie, Palestynie i wyspie Patmos rzeszowskiej szkoły biblijnej DABAR oraz seminarium kierowników duchowych w pustelni benedyktynów kamedułów w Rocca di Garda.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Październik 2024
N P W Ś C P S
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
Pobieranie... Pobieranie...