„Czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić? Przecież ma się on stać ojcem wielkiego i potężnego narodu i przez niego otrzymają błogosławieństwo wszystkie ludy ziemi” – zastanawiał się Bóg zmierzając w kierunku Sodomy i Gomory. Zadziwiająca to scena. Bóg nie traktuje Abrahama jak pionka w swojej grze z ludźmi. Skoro go wybrał, uważa za stosowne poinformować go też o swoich zamiarach. A potem pozwala mu się ze sobą targować. O pięćdziesięciu, czterdziestu pięciu, czterdziestu, trzydziestu, dwudziestu i w końcu o dziesięciu sprawiedliwych.
Skoro Bóg traktuje swojego współpracownika - człowieka po partnersku, ja na pewno nie powinienem inaczej. Moja żona, moje dzieci, moi podwładni, moi współpracownicy nie są pionkami w jakiejś rozgrywanej przeze mnie grze.
Modlitwa
Jezu, który pozwoliłeś mi nazywać swojego Ojca moim ojcem, proszę otwórz moje oczy, a bym nigdy nie szargał godności bliźniego. Zwłaszcza tego stojącego w hierarchii społecznej niżej ode mnie.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.