Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga.
Dziwnie to sobie uświadomić. W niebie nie będę traktowany jak gość, którego przyjmuje się z mniejszymi albo większymi honorami, ale którego wszędzie się nie wpuszcza. W niebie będę u siebie.
Ciekawe czy tam już na mnie czekają. A co jeśli w Dniu Sądu Jezus powie, że mnie nie zna?
Modlitwa
Fajnie myśleć, Panie Boże, że ma się w wieczności przygotowany dom. Wtedy na to ziemskie życie można spojrzeć jak na wielką przygodę. Jak jest źle, pocieszać się myślą, że przecież będzie lepiej. Bo będzie lepiej, prawda? Tam radość się nie skończy, tak?
Bo tu – pewnie się starzeje – już czasem brakuje mi sił. I chciałbym trochę odpocząć. Trochę. A potem rzucić się w wir szczęścia. Szczęścia nieprzemijającego…
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.