Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Zadziwiające w tej opowieści jest to, że żadne jego starania nie dały choremu tego, co w jednym momencie, całkowicie darmo i bez proszenia otrzymał od Jezusa.
Chory, który od 38 lat podejmował rozmaite wysiłki, by zdobyć upragnione zdrowie. Starał się sam, gdyż nikt nie chciał mu pomóc. Co więcej, inni chorzy wykorzystywali swoją przewagę i zamiast w geście solidarności pozwolić mu pierwszemu po iluś tam latach starań wejść do sadzawki, sami dla siebie zdobywali to, czego tak naprawdę pragnie każdy człowiek: uleczenie z choroby.
A tymczasem Jezus sam z siebie uzdrowił tego chorego. On Go o nic nie prosił. Myślę, że w jakimś sensie Jezus wynagrodził mu jego trud i brak solidarności, i pomocy ze strony innych ludzi.
Jezus chce uzdrawiać każdego, ale to On wybiera czas i miejsce. I sposób uzdrowienia.
A ja mam nie tyle siedzieć bezczynnie i czekać na zmiłowanie Pańskie, ale ze swej strony pokazać Jezusowi, na czym mi zależy. Moje staranie wskaże, na czym mi naprawdę zależy, co jest dla mnie ważne. Bo nie będę się przecież trudziła, by zyskać coś, na czym mi nie zależy albo zależy w niewielkim stopniu.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.