Nadszedł czas zbiorów. Wyciągamy ręce, by cieszyć się owocami – ale jest tak, jakbyśmy nie mieli sobie nawzajem nic do ofiarowania. Cierpkie jagody w miejsce owoców, zamiast sprawiedliwości –rozlew krwi.
A jednak słowo Boże zachęca nas, byśmy już odtąd o nic się nie martwili. Byśmy w obliczu rozczarowania, zgorszenia, wyschnięcia serca, gdy widzimy winnicę spustoszoną i bezowocną – zachowali nadzieję i modlili się z dziękczynieniem.
Nasza odnowa jest możliwa. Nie własnymi siłami – ale ufając. Nie jak ci rolnicy, którzy bezprawnie chcieli posiąść dziedzictwo – ale oddając Bogu to, co należy się Bogu.