Opowieść biskupa Arkulfa. O skale za murami, na którą została wylana woda po Jego pierwszej kąpieli (po Narodzeniu).
Bóg lubujący się w kropli wody, kawałku chleba, wyciągniętej dłoni. Cudownie niecudowny. Nadzwyczajnie zwyczajny.
Potrzebował Jan znaku po tym, co usłyszał, gdy Jezus wychodził z wody? A może bardziej potrzebował rozjaśniającego serce i umysł Słowa?
#EwangeliarzOP II 20 października 2022 II Łk 12, 49-53
Poszukiwanie Boga w obliczu ludzkiej bezradności jest jak pragnienie wody na pustyni...
Słowo jest Barankiem prowadzącym do wód życia i Pasterzem, strzegącym owczarni przed wilkami.
Woda płynącą ze świątyni zapowiada Tego, który „mówił o świątyni swego ciała”.
To jak ze źródłem: nie byłoby sobą, gdyby nie dawało wody.
Ognia z wodą pogodzić się nie da.
Daje życie, obmywa, wyznacza nowy początek. Symbolika wody, także w Biblii i liturgii, jest przebogata. Warto ją czuć.
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.