Jak co miesiąc, modlimy się w dwóch papieskich intencjach, ogólnej i misyjnej. Pierwsza z nich to: „Aby narodziny Odkupiciela przyniosły pokój i nadzieję wszystkim ludziom dobrej woli”.
Przeżywamy czas radości. Oczekujemy na Wcielone Słowo, na narodziny Zbawiciela. Kształt chrześcijańskiej radości, choć jest oparty na wiecznej perspektywie, w dużej mierze zależy od naszego spojrzenia na świat.
Nie, to nie będzie pogadanka o życiu człowieka przed urodzeniem. Nie będzie to również dramatyzowanie w sprawie, o której ostatnio głośno w naszym sejmie, nie będzie też to biografia dziecka przed narodzinami.
Z Nim oglądać film, korzystać z Internetu, z Nim przyjmować gości. Z Nim przeżywać poczęcie i narodziny kolejnych dzieci i z Nim zamykać oczy tym, którzy udają się do domu Ojca.
Wszechmogący, wieczny Boże, Ty wybierasz to, co słabe w oczach świata, aby zawstydzić to, co mocne, spraw, abyśmy naśladowali stałość w wierze świętej Agnieszki, męczennicy, której narodziny dla nieba obchodzimy. Przez naszego Pana...
W starożytności chrześcijańskiej udzielano chrztu przez trzykrotne zanurzenie i wynurzenie się ze źródła chrzcielnego. Zanurzenie w wodzie oznaczało śmierć dla grzechu, a wynurzenie z wody było znakiem narodzin do nowego życia dziecka Bożego.
Bóg nadaje nam imię – mówi – „ciebie wybrałem, to ty”. Ta nasza misja, nasze powołanie.
Wszyscy ochrzczeni, zawieszeni pomiędzy ziemią a niebem, są posłani, by nieść światło Zmartwychwstałego.
Jak co roku obchodzimy Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, dzień, który można traktować jako narodziny naszego Kościoła. Prosimy o dar zrozumienia, nauki, powołania, miłości i dobra. Duch Święty w dzisiejszych czasach przemawia do nas ustami wielkich tego świata, pokazując nam drogę i kierunek rozwoju.
Dlaczego święta Bożego Narodzenia obchodzimy 25 grudnia? W którym roku urodził się Jezus Chrystus? Dlaczego ustawiamy choinkę i dzielimy się opłatkiem? O historii wczesnochrześcijańskiej, tradycjach i symbolice opowiada ks. prof. Józef Naumowicz, patrolog i bizantynolog, autor książek „Narodziny Bożego Narodzenia” i „Historia świątecznej choinki”.
Przecież słabi jesteśmy.