Dopóty nie będzie jedności w Kościele, dopóki nie będzie miłości i zgody w naszych rodzinach, w pracy, w miejscu zamieszkania.
W naszym języku funkcjonują takie zbitki słowne jak „ łatwy” czy „ciężki” chleb, albo „wyjechać za chlebem” do pracy za granicę.
Jezus nie pochwala Marty za jej trud i pracę, a Marię, która obrała lepszą cząstkę siadając u Jego stóp.
Ludzie zamykają oczy i wolą nie widzieć czegoś, co wymaga od nich uważności, wysiłku, podjęcia pracy nad zmianą swojego życia.
Nie lubimy być oceniani, sądzeni, sprawdzani przez innych ludzi. Niepewnie się czujemy, gdy ktoś ma ocenić naszą pracę, wykonane zadanie.
Ubogiemu ludowi Peru „ofiarowali swój głos, pracę i uśmiech; w oczach ludu pozostało ich spojrzenie, a w sercach wykuta miłość.
By wszystko w moim życiu było Jego uwielbieniem. Radość i płacz. Praca i zabawa. Zwycięstwa i cierpienie. Narodziny i śmierć.
Myślisz – znowu poniedziałek, znowu praca, znowu on… Znowu… To ochładza, niszczy, niekiedy wręcz zabija. Czasem brakuje takiej zwyczajnej, szarej nadziei…
Wszystkich Świętych. O pracy w niebie, umieraniu z tęsknoty i bonusach Pana Boga z ks. Grzegorzem Strzelczykiem rozmawia Aleksandra Pietryga.
To prawda. Chcę jeść do sytości chleb, chcę mieć pracę i zdrowie. Chcę zaspokojenia różnych moich potrzeb, ale też i pragnień.
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.