Pytania o modlitwę stawia chyba każdy uczciwie traktujący swoją relację z Bogiem. I szuka na nie odpowiedzi.
Trwanie we wspólnocie z Jezusem jest łaską. Ale stanowi jednocześnie zaproszenie do budowania relacji o charakterze dynamicznym.
Dał i odjechał. Pozostawieni, zarządzamy tym, co mamy – zdolnościami i czasem, majątkiem i charakterem, relacjami z ludźmi...
Bo tak naprawdę nie jestem w stanie zobaczyć, jak ktoś przeżywa swoją relację z Bogiem, jaka jest jego wiara.
Jeśli nakazano nam miłość – nie możemy przyjąć tego nakazu w oderwaniu od tej relacji, jaką Ojciec ma z Synem.
To chyba nie jest aż tak strasznie trudne. Muszę tylko czasem się zastanowić, co motywuje moje relacje z innymi...
Nowa relacja, która nawiązuje się między nami a Bogiem –oparta jest na tym właśnie: odrzuceniu zła, nawróceniu, przebaczeniu.
Na drodze radosnego oczekiwania ważne miejsce zajmuje cierpienie wewnętrzne, które otwiera na autentyczną relację z Bogiem i bliźnim.
Nie tylko choroby fizyczne potrzebują uzdrowienia. Także relacje z bliźnimi. Przyjaźń, koleżeństwo, a przede wszystkim w rodzinie.
Aż by się chciało, by ten świat użyczył nam czegoś ze swej harmonijności – naszym wnętrzom, naszym wzajemnym relacjom.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...