Na drodze radosnego oczekiwania ważne miejsce zajmuje cierpienie wewnętrzne, które otwiera na autentyczną relację z Bogiem i bliźnim.
Droga adwentowa do Betlejem to szlak nadziei, który daje perspektywy patrzenia dalej i wznoszenia wzroku ponad horyzont. Dla człowieka, który stara się kroczyć codziennie drogą błogosławieństw, oznacza to wiarę w Jezusa i wejście na drogę nawrócenia, która prowadzi do Jego królestwa. Na tej drodze radosnego oczekiwania ważne miejsce zajmuje cierpienie wewnętrzne, które otwiera na autentyczną relację z Bogiem i bliźnim.
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mt 5,4). Smutek - łzy to doświadczenie znane każdemu człowiekowi. Biblia ukazuje na dwa aspekty smutku. Jeden z nich jest spowodowany czyjąś śmiercią lub cierpieniem, drugi jest płaczem z powodu własnego grzechu. Świat, w którym żyjemy, ma inne propozycje pocieszenia, jak rozrywka, przyjemność, rozproszenie i zabawa. Zatem „ignoruje, spogląda w inną stronę, gdy pojawiają się problemy, jak choroba lub cierpienie w rodzinie lub w otoczeniu. Świat nie chce płakać: woli ignorować bolesne sytuacje, maskować je, ukrywać. Wiele wysiłku wkłada się w to, aby uciec od sytuacji, w których obecne jest cierpienie, sądząc, że można przysłonić rzeczywistość, w której przecież nigdy, przenigdy nie może zabraknąć krzyża” (GeE 75).
Pocieszenie w przypadku cierpienia wewnętrznego dotyczy pociechy Jezusa, dzięki której człowiek „może mieć odwagę, aby współdzielić cierpienia innych i przestaje uciekać od sytuacji bolesnych. W ten sposób odkrywa, że życie ma sens: pomagając bliźniemu w jego bólu, rozumiejąc udrękę innych, dając innym ulgę. Osoba ta czuje, że drugi człowiek jest ciałem z jej ciała, nie boi się zbliżyć aż po dotknięcie jego rany, współczuje aż po współodczuwanie, nie dzieli ich już żaden dystans. W ten sposób można przyjąć tę zachętę św. Pawła: ‚Płaczcie z tymi, którzy płaczą’ (Rz 12, 15)” (GeE 76). Takie łzy oczyszczają, niosą wyzwolenie i radość.
Warto sięgnąć do starej zasady medycyny, która brzmi: „Po pierwsze nie zaszkodzić, po drugie pocieszyć, po trzecie pomóc, o ile pomóc można”. Mamy świadomość, że inni czekają na pocieszenie. W Biblii jest ono „niezwykle ważnym czynem miłości. Sam Duch Święty jest nazwany Pocieszycielem. Jezus stwierdza, że człowiek boleśnie doświadczony otwiera się na działanie Boga, stąd jest nazwany błogosławionym. Wypełniony Jego pocieszeniem odkryje sytuację doświadczenia jako twórczą. (…) Jezus przypomina, że obolałe serce jest zanurzone w Bożym błogosławieństwie i wystarczy otworzyć się na nie, by balsam pocieszenia wypełnił je i uleczył ranę (ks. Edward Staniek, Tajemnice Ewangelii, Kraków 2015, s. 197). Warto pamiętać też słowa psalmisty:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |