Do wielkich dzieł Bogu nie potrzeba ludzi bez twarzy, lękliwie wyszukujących racji dla uzasadnienia letniości i braku zaangażowania.
Dlaczego Herod kazał zabić Jana Chrzciciela? To jakiś tragiczny absurd. Obiecał młodej dziewczynie spełnić każda jej zachciankę. I żeby nie stracić twarzy… Eh…
Uśmiech na twarzy wskazuje na szczęście będące owocem wspólnoty z Bogiem, „mówi o pokoju czystego sumienia, o beztroskim oddaniu się w ręce Ojca niebieskiego”.
Czasem trudno nam zobaczyć Boga wprost. Przesłaniają Go doświadczenia, rany, ból. Czasem można Go zobaczyć tylko w twarzy człowieka, który z Nim się spotkał.
Dobrze wybrać prezent to sztuka. Trud nagradza niekłamana, połączona z zaskoczeniem i zachwytem radość malująca się na twarzy obdarowanego. Na taki zachwyt przychodzi też czas podczas Mszy.
Te słowa ciągle wywołują na mojej twarzy uśmiech. Bo przypominają lekkomyślną młodość. „I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie".
Kościół nie może milczeć, nie może pozwolić ograniczać się do ciszy: musi nadawać twarzy każdego człowieka wspaniały blask Chrystusa zmartwychwstałego - zaapelował kard. Angelo Bagnasco w homilii podczas Mszy św. otwierającej 52. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie.
Na domowym zegarze wybiła godzina siódma, gdy Pier Giorgio przestał oddychać. Śmierć nie zmieniła piękna jego twarzy. Pokojówka państwa Frassatich zapisała w kalendarzu: „Siódma rano. Niepowetowana strata. Biedny pan Giorgio. Był święty i Bóg chciał go mieć u siebie”.
Być może święta Weronika nigdy nie istniała. Nie wspomina o niej żadna Ewangelia. O tym, że podała Chrystusowi chustę, by otarł twarz, mówią tylko apokryfy – pisma nie uznane przez Kościół za wiarygodne. A mimo to Weronika i jej chusta były jednym z najpopularniejszych motywów w sztuce.
Kiedy widzę szczęście na twarzy osoby obdarowanej przeze mnie jakimś dobrem, wówczas i ja doświadczam radości. Miłość jednak nie polega na zapomnieniu o sobie. Cóż z tego, że będę wszystko robił dla innych, a zapomnę o sobie. Nigdy nie uda mi się uszczęśliwić wszystkich. Granicą altruizmu jest rozsądna troska o siebie!
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...