On wie, że twarda gleba grzechu i egoizmu nie przyjmie wody miłości i miłosierdzia. Wie, że musi zostać „uprawiona” cierpieniem...
Dodajemy do cudzego zła własne? Pozwalamy wyjść z wody po wyznaniu grzechów, czy może trzymamy w niej, albo próbujemy podtopić?
Do świątyni przybył ten, kogo Święty chce uczynić swoją świątynią. Wyschła studnia przyszła do źródła wody żywej. Chromy do Uzdrowiciela.
Wiem, że ludzki gniew potrafi zniszczyć. Spalić jak gwałtowny ogień, zatopić jak wezbrana woda. Ale znam to tylko z opowiadań...
Bóg obiecuje pragnącym sprawiedliwości niepokonaną siłę. Obiecuje spragnionym obfitość wody tak wielką, że będą ją mogli marnować, Ale potrzebuje naszego pragnienia.
Tym, co burzy nasz pokój z Bogiem, jest doświadczenie grzechu. Powoduje to lęk i oddala nas od boskiego źródła wody żywej.
Chrzest Janowy jest chrztem sługi, chrzest Chrystusowy jest chrztem Pana, chrzest Janowy — w wodzie, chrzest Chrystusa — ,,w wodzie i w Duchu Świętym"...
Potrzebował Jan znaku po tym, co usłyszał, gdy Jezus wychodził z wody? A może bardziej potrzebował rozjaśniającego serce i umysł Słowa?
Pod dębami, człowiek Bogu przynosi wodę do obmycia stóp i zastawia stół. Po wiekach Bóg obmyje nogi człowieka i zaprosi na Ucztę.
Ściany i dach może by i ustały, ale cóż z fundamentem? Wezbrana woda podmyła piasek. Budynek złożył się jak domek z kart.
Jest Nauczyciel, który ma receptę na ludzkie bolączki, gorączkę konsumpcyjną. On potrafi wskazać kierunek poszukiwań odpowiedzi...