#EwangeliarzOP | 15 czerwca 2018 | (Mt 5, 27-32)
Ewangeliarz OP - 03 grudnia 2016 - (Mt 9, 35 – 10, 1. 5. 6-8)
Każdy mój grzech, każde nieposłuszeństwo, egoizm, pycha, to zdrada Jezusa, to zaparcie się Go.
Każdy mój grzech, pycha, egoizm jest zdradą mojego Pana. Czy tak właśnie patrzę na moje zło?
Biblia to księga Miłości – Miłości Boga do człowieka. Ale to także księga zdrady – zdrady tej Miłości przez człowieka. Można by jeszcze rzec, że jest to księga, w której najpełniej ukazane jest wzrastanie ludzkiej miłości na wzór Bożej Miłości.
Jezus ostrzega przed najbliższymi, od nich możemy doświadczyć niezrozumienia, także zdrady, której ceną może być nawet utrata życia
Historia konkretnych ludzi. Świętości i grzechu. Miłości i zdrady. Właśnie w niej i przez nią Bóg napisał historię naszego zbawienia.
Zdrada najbliższych. Odrzucenie. Okrucieństwo dla samego okrucieństwa. Szyderstwo. Poniżenie. W końcu okrutna męka i śmierć. Niczego mu nie oszczędzono.
Chwila zdrady i Jego rychłego aresztowania to chwila chwały? Przecież nie miną nawet dwadzieścia cztery godziny, a będzie już poniżony i zdeptany leżał w grobie!
„Zgrzeszyłem wobec Pana” – mówi Dawid i słyszy: „Pan odpuszcza ci też twój grzech.” Tylko tyle? Uwiedzenie żony i zlecenie morderstwa, by wynik zdrady – ciążę… i już? Czy to sprawiedliwe??
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...