To bardzo szczególny test. Badanie człowieka, który mówi o sobie, że jest synem Boga, ale nie tylko. To także test samego Boga.
Nie muszę zasługiwać na Twoją miłość. Mam ją nieodwołalnie i na wieki od momentu, kiedy mnie stworzyłeś. Jestem „skazana” na Twoją czułość, dobroć.
Patrzymy na potęgę. I zupełnie nie dostrzegamy, że z tego, na co patrzymy, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. Jakże to tak?
Po ludzku: projekt kompletnie bez sensu. A jednak to On, nie my, utrwali Prawo na ziemi. Nie siłą. Przez miłosierdzie.
Na tej drodze nie ma miejsca na oczekiwanie, że ktoś dopasuje się do naszych wyobrażeń. Jest miejsce tylko na pragnienie, by razem dążyć do Tego, który jest naszym celem.
Ostatnie chwile na świecie. Ostatnie chwile, które spędza z uczniami. Już nie ma czasu na rzeczy nieistotne.
Na początku jest odrobina, która ma moc przemienić wszystko.
Teraz pora na nasz krok. Już nie wyboru jednego z wielu nauczycieli, ale wyboru przyjaźni. Relacji, która wyprowadzi na nowe, może niełatwe drogi.
Bóg mówi: opamiętaj się. Już nie ze względu na mnie, ale na siebie. I podaje kęs chleba.
Głupota? Po ludzku, być może, tak. Ale oni wiedzieli, kto jest Bogiem i Boga miłowali ponad wszystko.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.