Czy mnie ci, którzy „wyruszyli w drogę dla imienia Chrystusa” w ogóle obchodzą?
Po co takie marnotrawstwo? Funt drogocennego olejku tak po prostu wylać na nogi? Też zadaję podobne pytania. Przeliczam pieniądze na dobro, które dzięki nim można by zrobić. Oczywiście nie mam na myśli swoich pieniędzy, a cudze.
Jeśli więcej serca mam dla pieniądza niż dla Boga, nie ma wątpliwości, że Mamona stała się dla mnie bożkiem.
W naszym świecie pieniądze to władza i dużo większe możliwości. Pieniądze dają nam niesamowite poczucie bezpieczeństwa i niezależności od innych, także od Boga.
Refleksja w związku z 63. Tygodniem Miłosierdzia
Władza, pieniądze, seks.... To chyba najczęściej czczone dziś bożki.
Z perspektywy wieczności gonić za pieniądzem to jak gonić wiatr.
Pogoń za pieniądzem zarówno biednego, jak i bogatego, ma ten sam cel – mieć go coraz więcej.
Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Problem w tym, że wiążą serce. Nie pozwalają wyruszyć w drogę.
Nie widać jej, dopóki na arenę nie wkraczają pieniądze. Dopiero wtedy pokazuje swoją głupią i szkaradną twarz.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...