Rozważając Drogę Światła przyjrzymy się uczynkom miłosierdzia w świetle Zmartwychwstania.
Orędzie papieża Franciszka na Wielki Post 2016.
Wiara chrześcijańska dokładnie nam wskazuje, co oznaczają uczynki miłosierne tak względem duszy, jak i ciała; wiemy też, że te pierwsze mają większe znaczenie dla naszego życia wiecznego.
Poprzez pogrzebanie zmarłych spełniano dobry uczynek, który zasługiwał na wdzięczność ze strony żyjących. Pan Bóg zaś tym, którzy go pełnili, okazywał swe miłosierdzie i wierność.
W opowiadaniu o tym, jak Abraham wyprawił sługę na poszukiwanie żony dla Izaaka, sługa ten prosi na modlitwie Boga o znak, o wskazanie najwłaściwszej osoby – i znakiem tym jest właśnie dzisiejszy uczynek miłosierdzia.
Pełnienie tego uczynku miłosierdzia winno prowadzić więźnia do zrozumienia, że jeśli jest wina, to musi być kara, ale to nie znaczy, że ludzie i Bóg o nim zapomnieli. Pocieszać to nie znaczy bagatelizować sytuację, a tym bardziej rozbawiać. Prawdziwa radość może być tylko następstwem, nie przyczyną czegokolwiek.
Jezus nie przechodzi obojętnie obok leżącego człowieka. Uczy nas, że wiara działa przez konkretne uczynki, a miłosierdzie słów nabiera autentyczności przez miłosierdzie czynów.
Wykorzystaj wszystkie możliwe środki. Płacz, lament, post, modlitwa, sakramenty, uczynki miłosierdzia, kształtowanie silnej woli...
Uczynek miłosierdzia – podróżnych w dom przyjąć – nie może ograniczać się tylko do tych, którzy udają się do nas w odwiedziny. To ma być przyjęcie każdego człowieka, który z różnych względów opuścił swój dom. Człowiek Biblii miał bardzo mocno zakorzenioną świadomość, że tak naprawdę on sam, mając dom i swoje miejsce na ziemi, jest wędrowcem, jest w podróży.
Prorok to nie zapchaj dziura, nie ktoś dający banalne odpowiedzi na trudne pytania. Prorok to człowiek dobry.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...