Jezus, pierwszy Paraklet i Dobry Pasterz, całym swoim ziemskim życiem pokazywał, jak bardzo Bogu zależy na dobru człowieka.
Gdy w konfrontacji ze światem zaczyna brakować argumentów jednego nie da się podważyć ani zakwestionować. Jest nim twarz.
Słowa, słowa, słowa – docierają do nas z różnych stron, w różnych postaciach. Zgiełk. Czasem aż trudno się połapać, co ważne. Co słyszymy?
Nasz ogląd świata, zanurzenie w kłopotliwej codzienności, różnorakie doświadczenia – to nie jest cała prawda o rzeczywistości.
W każdej chwili mogę wchodzić przez tę Bramę we wszystkie sytuację mojego życia, ponieważ Jezus jest Bogiem Żywym.
Podobno śmierć jest największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka. Na szczęście tylko podobno.
Chociaż Poniedziałek Wielkanocny w wielu krajach jest dniem wolnym, gdy podziwiamy przyrodę lub odwiedzamy krewnych, nigdy nie zapominajmy o głównym powodzie tego święta, czyli o zmartwychwstaniu Pańskim
Jezus przyjdzie mi z pomocą. Dzięki Duchowi Świętemu poprowadzi w głąb, w tajemnicę odwiecznej Miłości Trójcy Świętej.
Na to wszystko, co po ludzku bulwersuje i wskazuje przegraną Bóg nieustannie wylewa Krew Baranka, a ponad rozdzieraną wspólnotą wierzących trwa Jego nieustanna modlitwa.
A jednak Jezus „kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca”. Nie żądał aktywności, kazał czekać.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...