Więzienie, niepewność jutra, ból i odrzucenie mogą prowadzić do zwątpienia. Zaczynają się pojawiać pytania o wszystko, co do te pory stanowiło sens życia
Co dalej? Czy istnieje jakieś dalej? Przecież tyle darów odrzuciłam, tyle razy udaremniłam zamiar Boga względem siebie mówiąc „nie”. Czy istnieje jakieś wyjście? Teraz, po latach?
„Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. A ja? Też mam iść taką drogą?
Moja reakcja na pokusę obnaża prawdę o mnie. Każdą pokusę można odrzucić, można jej nie ulec. Pomocne w tym jest poznanie siebie, swoich emocji, uczuć, prawdy o sobie
Jak ocenić słowa, wypowiedzi? Jak uznać, które niosą prawdę, a które niosą fałsz? Jak poznać, które przyjąć, a które odrzucić? Skąd czerpać wiedzę o prawdzie swoich własnych słów?
Bać się Boga nie bojąc się ludzi. Bać się ludzi nie bojąc się Boga. Odwaga odwadze nie równa. Co wybrać, by na odrzuconym kamieniu nie potknąć się...?
Eucharystia to propozycja, którą Jezus kładzie przede mną. Daje mi w niej ofertę życia wiecznego. Ode mnie jednak zależy, co z nią zrobię. Czy przyjmę ją, czy odrzucę?
Być chrześcijaninem to też pójść za Jezusem do Jerozolimy. To wziąć trzos, torbę, sprzedać płaszcz i kupić miecz. To zgodzić się na niezrozumienie, odrzucenie i krzyż. Dopiero potem jest zmartwychwstanie.
Boże, Ty przez szaleństwo krzyża dałeś świętemu Justynowi, męczennikowi, głębokie poznanie Jezusa Chrystusa, spraw, za jego wstawiennictwem, abyśmy odrzucili otaczające nas błędy i utwierdzili się w wierze. Przez naszego Pana …
On do każdego z nas w chwili chrztu zwrócił się z ofertą zbawienia. Do niczego nie zmusza, to ode mnie zależy, czy skorzystam z niej, czy też ją zaprzepaszczę, odrzucę
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...