Wielkopostne postanowienia nie mają większego sensu, jeśli nie prowadzą do przemiany, jeśli nie rodzą wrażliwości na drugiego człowieka, jeśli nie przybliżają ku Bogu
Każdy z nas jest powołany do bycia we wspólnocie małżeńskiej z drugim człowiekiem. Niektórzy jednak, ze względu na Królestwo Boże, żyją w celibacie.
Być „solą świata” to ufać bliźniemu tak, jak robi to Bóg: mimo że drugi człowiek zawodzi, że oszukuje, kłamie, stosuje półprawdy i niedopowiedzenia.
Nie jest łatwo pościć, czyli odmawiać sobie tego, co tak po ludzku czyni lżejszym nasze bycie z samym sobą czy z drugim człowiekiem.
Czemu najważniejszy jestem dla siebie ja sam, a nie Bóg i drugi człowiek? Czemu tak trudno przychodzi mi zerwanie z grzechem, z nałogami?
Odkrywanie swoich prawdziwych intencji, pomoże mi rozeznać prawdę o sobie, o tym, kim dla mnie jest drugi człowiek i na którym miejscu stawiam Boga
Własnymi siłami nie zbudujemy komunii z Bogiem i drugim człowiekiem. Dlatego potrzebujemy Paschy, czyli gwałtownego przejścia Boga, który nas przeprowadzi przez śmierć do życia.
Nie goń za wielkością, lecz niech cię pociąga to, co pokorne. A co robi pokora? Uznaje rację drugiego. Każdy człowiek ma prawo do swojego życia...
Jezus pyta mnie dzisiaj o to, w jaki sposób patrzę na drugiego człowieka. W jaki sposób go oceniam, mierzę jego czyny i słowa.
Miłość to kierowanie się tym, co jest dla drugiego człowieka prawdziwym dobrem. Dlatego muszę uczyć się od Jezusa, bo tylko Bóg jest dobry.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...