Faryzejski świat przepisów nie pozostawia żadnych złudzeń: twarde prawo ale prawo. W tym wszystkim ginie jednak poznanie Boga, który zostaje zasłonięty parawanem przepisów.
Nie słychać by mężczyźni wtórowali kobietom w żądaniu praw do aborcji, nie słychać też by zdecydowanym głosem wołali o swoje prawo do bycia ojcem.
Prawie wszyscy jej szukają. Ilu odkrywa, jak jest blisko?
Trzymanie się Bożego prawa tylko częściowo tworzy karykatury. Karykatury religijności.
Nikt nie może się dyspensować od przestrzegania Bożego prawa.
Chrześcijaninie, kim jesteś? Jakim prawem głosisz to, co głosisz?
Człowieka który nie zamierza żyć według Bożego prawa naprawdę trudno nazwać wierzącym
Czasem prawie pod przymusem. Czasem niemal spóźniony. Ale przecież przychodzi.
Nie teoretycznie. Słuchaj - i żyj według - Jego praw i nakazów.
Po co bawić się w szczegóły, gdy wystarczy jedno ogólne prawo?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?