Czasem szukamy umarłego. Skupiamy się na śmierci, opłakiwaniu. To ważne. Ale czasem niepostrzeżenie – bez trzęsienia ziemi i odwalanych kamieni – wraca życie.
O bezbolesnym ścieraniu rogów, wadzeniu się z Bogiem i miłości, która wymaga i nie ustaje, z Teresą Lipowską rozmawia Agata Puścikowska.
Ja uważałem się za odrzuconego, potępionego człowieka, który nie ma prawa do niczego, a tu takie słowa. Nastała burza w moim wnętrzu, w umyśle rozdwojenie. Wszystko się przewróciło do góry nogami, ale w moim życiu zapaliła się iskra nadziei, że jeszcze nie wszystko jest stracone.
Kto nic nie robi, by jego dziecko nie stało się łajdakiem, wcale go nie kocha.
Garść uwag do czytań na VII niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Bogactwo samo w sobie nie jest niczym złym w świetle Pisma świętego. Człowiek ma wykorzystywać swoje talenty i pracować uczciwie, a otrzymane bogactwo uznawać za wyraz Bożego błogosławieństwa, zobowiązującego do troski o innych.
Wiara w Jezusa nie może ograniczać się do bezrefleksyjnego trwania w pewnej religijnej tradycji.
Na modlitwie możemy wrócić do siebie. Jest to trudna droga. Droga Syna Marnotrawnego, który musiał utracić wszystko w czym pokładał nadzieję, by ostatecznie poznać, że swą wartość odzyska w ramionach swego ojca.
Jezus zwycięża, a my możemy zwyciężać w Nim i z Nim nasze lęki, ciemności, bezradność i duchowe strapienia.
Czas starości nie jest w Biblii idealizowany. Pismo pokazuje problemy, z jakimi borykają się ludzie w podeszłym wieku. To nie tylko problemy zdrowotne.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?