Dwadzieścia osiem lat musiało upłynąć, żebym zaczęła porządkować moje poplątane życie, powoli poznając Boga w Jego Kościele. Droga przez pustynię bez „żywej wody”.
Jak Ojciec „ukrył się” w dziełach Syna, by w Nim objawić swoją chwałę, tak Syn „ukrył się” w znakach wody, nakładanych rąk, chleba i wina...
Kościół poleca dziś Bożej dobroci, Bożej miłości i Bożemu przebaczeniu tych, co odeszli: Bóg niegdyś obmył ich wodą chrztu, teraz niech obmyje ich łaską przebaczenia.
By znaleźć wodę krystalicznie czystą, czyli dotrzeć do serca, do wnętrza, trzeba iść w górę, do źródła. Wspinać się, przedzierać przez krzaki, przewracać na śliskich kamieniach...
Nowy Mojżesz odwraca nasze głowy od nadciągającego niebezpieczeństwa, wskazuje na wody Morza Czerwonego i bierze do ręki laskę. Znak Mocy Boga i Jego troski o swój lud.
Jak Zbawiciel przebywał trzy dni i trzy noce w łonie ziemi, tak i wy w pierwszym wyjściu z wody naśladowaliście pierwszy dzień Chrystusa w ziemi i noc zanurzenia.
On kroczy po wzburzonej wodzie moich niepokojów, niezrozumienia, bólu i czeka. Czeka, bym Go zauważyła i rozpoznała, bym oparła się wyłącznie na Nim i zaprosiła Go do swego życia
Obnażenie, brak ubioru wystawiało człowieka na pośmiewisko innych. Sprawiało, że człowiek tracił swoją godność, stawał się nędzarzem i niewolnikiem (...) Dlatego dla Izraelity odzienie było równie ważne, jak chleb czy woda.
Wody w naczyniach nie straciły nic ze swej jakości. Pozostają sobą nawet wtedy, gdy doznają szlachetnej przemiany. Przemija ich dotychczasowa natura, nabywają innej. Materii dodany zostaje smak, który ją utrwala...
Z ludnego szczytu Babiej Góry schodzę w kilkanaście minut do ruin dawnego schroniska. Bardzo lubię to miejsce. Jego spokój i ciszę. Chłonę zapach trawy i kosodrzewiny. Słucham szeleszczącej po kamieniach wody.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.