Jak Zbawiciel przebywał trzy dni i trzy noce w łonie ziemi, tak i wy w pierwszym wyjściu z wody naśladowaliście pierwszy dzień Chrystusa w ziemi i noc zanurzenia.
Kiedy tam (do baptysterium) weszliście, zaraz zdjęliście tunikę. Oznaczało to wasze wyzucie się ze starego człowieka wraz z jego uczynkami. Rozebrani z szat, byliście nadzy — na wzór Chrystusa nagiego na krzyżu, który przez swoją nagość rozbroiwszy księstwa i moce, odniósł, nad nimi jawnie triumf na drzewie. A ponieważ w członkach waszych kryły się wrogie moce, nie wolno wam już nosić owej starej szaty — nie tej, którą widać oczyma, lecz starego człowieka, zepsutego w pożądliwościach błędu (Ef 4, 22). Niech nie wdziewa znów dusza tego, co raz zdjęła, lecz niech powie z oblubienicą Chrystusową z Pieśni nad Pieśniami: „Zdjęłam swą suknię, jakże ją znów wdzieję?" (5, 3). Przedziwna rzecz! Byliście nadzy w oczach wszystkich i nie wstydziliście się. Prawdziwie bowiem nieśliście obraz pierwszego ojca, Adama, który w raju był nagi i nie wstydził się.
Rozebranych z szat namaszczono was poświęconym olejem od głowy aż do stóp. Staliście się przeto uczestnikami szlachetnej oliwki, Jezusa Chrystusa. Odcięci bowiem od dzikiego drzewa oliwnego, zostaliście zaszczepieni na szlachetnej oliwce, aby uczestniczyć w tłustościach prawdziwej oliwki. Poświęcony olej oznacza łączność z tłustością Chrystusa, który usunął wszelki ślad wrogiej mocy. Jak bowiem tchnienie na świętych i wezwanie imienia Bożego pali jak najmocniejszy ogień i wypędza szatanów, tak i ten poświęcony olej po wezwaniu Boga i modlitwie otrzymuje tak wielką siłę, że . nie tylko wypala ślady grzechów, lecz nawet wszelkie złe moce zmusza do ucieczki.
Następnie zaprowadzono was do świętej sadzawki boskiego chrztu, podobnie Chrystusa złożono z krzyża w pobliskim grobie. Zapytano każdego, czy wierzy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Po wyznaniu zbawczej wiary zanurzyliście się trzykroć w wodzie i wynurzyliście się — na pamiątkę trzydniowego pobytu Chrystusa w grobie. Jak bowiem nasz Zbawiciel przebywał trzy dni i trzy noce w łonie ziemi, tak i wy w pierwszym wyjściu z wody naśladowaliście pierwszy dzień Chrystusa w ziemi i noc zanurzenia. Bo tak jak w nocy nikt nie widzi, aż we dnie wyjdzie na światło, tak i wy, zanurzywszy się w wodzie jak w nocy, nie widzieliście, wyszedłszy zaś z wody, znaleźliście się znów w pełnym dniu. W tej samej chwili umarliście i narodziliście się — owa zbawcza woda była dla was równocześnie grobem i matką. Można do was odnieść kiedy indziej przez Salomona wypowiedziane zdanie: „Czas narodzenia i czas śmierci" (Ekl 3, 2), z tym że o was trzeba powiedzieć odwrotnie: „Czas śmierci i czas narodzenia". Jedna chwila przyniosła jedno i drugie — wraz z waszą śmiercią dokonało się wasze narodzenie.
Rzecz niezwykła i dziwna! Właściwie nie umarliśmy i nie pogrzebano nas. Zmartwychwstaliśmy, choć właściwie nas nie ukrzyżowano. Są to tylko obrazy, choć prawdziwie dokonało się nasze zbawienie. Chrystus rzeczywiście został ukrzyżowany, pogrzebany i prawdziwie zmartwychwstał. Wszystkie te łaski nam darował, abyśmy przez obraz uczestnicząc w Jego cierpieniach, prawdziwie osiągnęli zbawienie. Co za nieskończona miłość ku bliźnim! Chrystus miał przebite swe nieskalane ręce i znosił cierpienia, i mnie, który nic nie cierpiałem, czyni uczestnikiem swego bólu i darowuje zbawienie.
Niech nikt więc nie sądzi, iż chrzest odpuszcza tylko grzechy i daje łaskę przybrania, jak to było z chrztem Janowym, który jedynie odpuszczał grzechy. Przeciwnie, wiemy dobrze, że chrzest nie tylko oczyszcza z grzechów i daje dar Ducha Świętego, lecz jest równocześnie obrazem cierpień Chrystusa. Dlatego woła Paweł: „Czyż nie wiecie, że my wszyscy ochrzczeni — na Chrystusa Jezusa, na śmierć Jego ochrzczeni jesteśmy? Jesteśmy więc wespół z Nim pogrzebani przez chrzest" (Rz 6, 5). A mówił to do tych, którzy mniemali, że chrzest daje tylko odpuszczenie grzechów i dziecięctwo, nie jest również przez obraz uczestnictwem w prawdziwych cierpieniach Chrystusa.
Abyśmy wiedzieli, że wszystko, co wycierpiał Chrystus, prawdziwie, a nie pozornie, wycierpiał dla nas i dla naszego zbawienia i uczynił nas uczestnikami swych cierpień, mówi Paweł: „Jeśli zostaliście z Nim zrośnięci w jedno przez podobieństwo ze śmiercią Jego, będziemy też zrośnięci z Nim w jedno przez podobieństwo w zmartwychwstaniu" (Rz 6, 5). Słusznie mówi: „zrośnięci w jedno", bo zasadzona tu została prawdziwa latorośl, a my przez wynikający z chrztu udział w Jego śmierci zostaliśmy z Nim „zrośnięci w jedno". Zwróć dobrze uwagę na słowa Apostoła! Nie mówi: „Jeśli zostaliście z Nim zrośnięci w jedno przez śmierć", lecz „przez podobieństwo śmierci". Bo u Chrystusa rzeczywiście nastąpiła śmierć, to jest dusza oddzieliła się od ciała, oraz pogrzeb; w czyste prześcieradło owinięto Jego święte ciało i wszystko to stało się prawdziwie. U nas zaś było podobieństwo śmierci i cierpień, choć — jeśli chodzi o zbawienie — nie jest to podobieństwo, lecz rzeczywistość.
Wystarczy to pouczenie. Upominam was, abyście je zachowali w pamięci, bym i ja, choć niegodny, mógł powiedzieć: „Miłuję was, bo zawsze o mnie pamiętacie i zachowujecie nauki, które wam dałem" (l Kor 11, 2). „Mocen jest Bóg sprawić, abyście wkroczyli w nowe życie (Rz 6, 4), tak jak was z martwych żywymi uczynił."
Tekst pochodzi z:Ojcowie żywi, t. IV, Kraków 1982, s. 211-214.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |