Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Na czym polega ta niewola, to wyobcowanie, które nie pozwala człowiekowi być wolnym i przeciw któremu on po tysiąckroć się broni?
„Stawanie się chrześcijaninem jest procesem, do którego potrzebujemy innego człowieka. I właśnie ten człowiek, który tworzy z nas chrześcijan, daje nam dar wiary, w pierwszej instancji wspólnoty wiernych. Od Kościoła otrzymujemy wiarę i Chrzest” – powiedział Benedykt XVI w przypomnianej przed kilkoma dniami katechezie. Ów charakterystyczny dla chrztu wymiar wspólnotowy: otrzymania wiary i wprowadzenia do wspólnoty kształtującej naszą wiarę jest szczególnie obecny w obrzędach chrztu dzieci i dorosłych. Przypomnijmy zatem.
Celebracja sakramentu chrztu zasadniczo powinna rozpocząć się poza prezbiterium. W starożytności i kolejnych wiekach zasadniczo miejscem jego sprawowania było baptysterium, czyli budynek, znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni. Dziś – według Obrzędów – celebrans „udaje się razem z asystą do drzwi kościoła lub do tego miejsca, gdzie zgromadzeni są rodzice i chrzestni z dziećmi do chrztu” (OCD 35). Tam, po powitaniu i dialogu z rodzicami, ma miejsce pierwszy z obrzędów wprowadzających – naznaczenie krzyżem, któremu towarzyszą słowa: „Kościół Boży przyjmuje cię z wielką radością, ja zaś w imieniu Kościoła znaczę cię znakiem Krzyża…” Co ciekawe Obrzędy nie mówią o wprowadzeniu w tym momencie dzieci do świątyni (co jest częstą praktyką), ale o zaproszeniu rodziców i chrzestnych do „udziału w liturgii słowa Bożego” (OCD 42). Sama zaś procesja do ołtarza, jeśli chrztu udzielono poza prezbiterium, przewidziana jest na zakończenie obrzędu (OCD 67).
Dlaczego rola wspólnoty jest tak ważna?
W przypisywanej Epifaniuszowi starożytnej homilii paschalnej czytamy: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus! Nie stworzyłem cię przecież, abyś ciągle przebywał w więzieniu. Nie ukształtowałem cię dla więzienia”. Czym jest, pytał przed laty kard. Ratzinger, ograniczające nas więzienie. „Na czym polega ta niewola, to wyobcowanie, które nie pozwala człowiekowi być wolnym i przeciw któremu on po tysiąckroć się broni? Co czyni człowieka więźniem, który nie może już być sobą?”
Co ciekawe, mierząc się z tymi pytaniami ówczesny Prefekt KNW odwołuje się do strategii wyzwolenia, wypracowanej przez biskupów w Pueblo. „Wspólnota i uczestnictwo. Oba te elementy nadają wartość ludzkiemu istnieniu. Tam, gdzie pozbawia się człowieka obu tych wartości, odmawia mu się również własnego ja. Jeżeli jednak w tych dwóch: we wspólnocie i we współuczestnictwie widzimy naszą wolność, cechy wyzwolonego, niewyobcowanego ludzkiego istnienia, zapominamy wtedy o trzecim elemencie, który jest właściwie równoznaczny z pierwszym. Na nim zasadza się prawdziwa wolność, a bez niego człowiek nigdy nie może odnaleźć tej prawdziwej godności i wolności. Ten trzeci element widoczny jest w słowach Listu do Efezjan (…) Zbudź się, a zajaśnieje ci Chrystus!
W dawnych czasach – kontynuował w medytacji kard. Ratzinger - prawdziwą potwornością więzień było to, że pozbawiały człowieka światła dziennego, wtrącając go w ciemność. Idąc dalej, prawdziwa izolacja, brak wolności, niewola, polega na braku prawdy o człowieku. Jeśli nie zna on prawdy, jeśli nie wie, kim jest on sam, po co istnieje i co jest istotą świata, to szuka drogi po omacku, staje się więźniem, a nie wyzwoloną istotą” (Tajemnica Jezusa Chrystusa, 120-121).
Odwołując się w pierwszej wielkopostnej refleksji do Karla Rahnera zauważyliśmy, że sakramenty nie są wydarzeniem punktowym, jednorazowym. Są czymś obejmującym całe życie człowieka. Jeśli takim ma być także chrzest, jego celebracja i kontynuacja (czyli dojrzewanie w wierze) potrzebuje wspólnoty. W niej i poprzez nią chrześcijanin doświadcza prawdy, wyrażonej przez Świętego Pawła w Liście do Galatów: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1). Jeżeli słyszymy często o wolności dziecka Bożego, to musimy sobie uświadomić, między innymi podejmując refleksję nad naszym chrztem, że choć dana jest nam ona przez Chrystusa, realizuje się „w” i „poprzez” wspólnotę z braćmi w wierze. Bez wspólnoty i uczestnictwa dalej pozostajemy w ciemności, degradując człowieka (także siebie) „wyłącznie do roli istoty zaspokajającej swoje potrzeby” (tamże).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |