Dokąd idziesz? W szerz, wzwyż, w dal, w głąb…
„To jest moje przykazanie (…) Nikt nie ma większej miłości…” Mimo to nikt nie pyta o miłość. Pada pytanie o drogę. „Nie wiemy dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę. Ja jestem drogą…”
Miłość drogą. „Abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa. Dokąd idziesz? W szerz, wzwyż, w dal, w głąb… „Przez stanie w miejscu nie jeden zginął już kwiat.” Największa zawsze jest w drodze.
W szerz. „Jeżeli miłujecie tylko tych, którzy was miłują…” Po prawej i po lewej ręce. Owce i kozły. Sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Przyjaciół i wrogów. Zasiadających przy jednym stole i tych z krańca świata za rogiem ulicy.
W dal. Bo za drzwiami są schody. Za rogiem ulicy skrzyżowanie. A dalej rogatki i skrzyżowanie dróg. Autostrad i polnych. Oznakowanych i wiodących donikąd. W dal, „bo nie zabraknie bezkresnej przestrzeni dla biegnących do Pana”. W dal, do Świętego Miasta Jeruzalem. W dal, czyli coraz dłużej. Bez odliczania drogi szabatowej. Bez ważenia i mierzenia. Bez patrzenia na zegarek. Bo czas to Miłość. „Jego jest czas i wieczność…”
W głąb. Z misą i prześcieradłem. Włosami wycierając stopy. Leżąc na bruku. W ziemi poszukując drachmy zagubionej. W Dolinie Jozafata pośród zeschłych kości wzywając Tego, który ożywia. Na nieludzkiej ziemi dotykając ran wykreślonych z księgi żywych ale nie wymazanych z Księgi Życia.
Wzwyż. Bo „stroma i wąska jest droga, wiodąca dożycia”. Bo to w szerz i w dal, i w głąb, wymaga zaparcia się siebie. Wzięcia krzyża. Wspinania po skale. Ranienia rąk i kolan. Z widokiem na ciągle oddalający się szczyt. Pokonania znużenia, zmęczenia, zniechęcenia. Gdy ciągle za mało, za krótko, za szybko, za wolno. Gdy boli i krwawi, i coraz mniej sił, i zapału.
„Każdy z uczciwych taterników nosi w sobie ideał góry niepokonanej, inaczej życie nie miałoby dlań sensu. Przed każdym wyrasta niedostępna ściana, w którą kiedyś należy wstąpić. Ważne jest jedno: żyć na wysokości, wytrzymać napięcie i ciśnienie górnego poziomu: nie spaść w dół. A spada tylu z nas, niestety” (Jalu Kurek).
„Mając pierwsze dary Ducha, przez którego wskrzesiłeś z martwych Jezusa” błagamy: daj odwagę wstąpienia, moc wytrwania i wytrzymania ciśnienia wysokości, i chroń – byśmy nie odpadli. A w czasie burz, chwil zwątpień i niepewności, Ty sam ocal, w sercu i umyśle, ideał góry niepokonanej – Największej. „Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki.” Bo jest NAJWIĘKSZA.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |