„Największe zagrożenie dla wolności człowieka jest wówczas, kiedy się go zniewala, mówiąc jednocześnie, że się go czyni wolnym."
Błogosławiony Jan Paweł II był „rzecznikiem i obrońcą prześladowanych”. Przez cały pontyfikat wstawiał się za tymi, których nikt inny nie chciał słuchać, ponieważ kochał ludzi. Tak mówił: „Największe zagrożenie dla wolności człowieka jest wówczas, kiedy się go zniewala, mówiąc jednocześnie, że się go czyni wolnym. To jest największe niebezpieczeństwo. I temu trzeba się przeciwstawić. To trzeba sobie uświadomić”. W końcu lutego 1980 roku bł. Jan Paweł II w swoim testamencie dopisał słowa: „Czasy, w których żyjemy, są niewymownie trudne i niespokojne. W niektórych krajach Kościół znajduje się w okresie takiego prześladowania, które w niczym nie ustępuje pierwszym stuleciom, raczej je przewyższa co do stopnia bezwzględności i nienawiści”. A w Bydgoszczy w 1999 roku mówił o prześladowaniu, „które jest zawsze wielką i radykalną próbą człowieczeństwa: „Czyż nie stoi przed taką próbą człowiek wierzący, który broni prawa do wolności religijnej i wolności sumienia? Myślę tu o tych wszystkich braciach i siostrach, którzy w czasie prześladowań Kościoła dawali świadectwo wierności Bogu”.
Arturo Mari, osobisty fotograf bł. Jana Pawła II , w książce: Do zobaczenia w raju relacjonuje spotkanie z prezydentem Sudanu, kraju, w którym widział wielu umierających z głodu. „[…] usłyszałem słowa Papieża: Czy pan wie, prezydencie, ilu ludzi umiera w pańskim kraju? I co pan na to? Czy pan wie, co pan robi? Ile jest rodzin zabitych, zrujnowanych, osieroconych? Czy pan wie, jak pan postępuje? Czy pan rozumie, co tu się dzieje? Czy pan pojmuje, że jest pan głową państwa? […] Prezydent, zaskoczony i zmieszany, powiedział: Przemilczmy to, co zostało tu powiedziane, udajmy, że tego nie było. […] Słysząc to, Papież zwrócił się do misjonarza: Przetłumacz dokładnie. Ja nie przyjechałem tutaj na wypoczynek, nie przyjechałem tu na wakacje. Przyjechałem w imię Boga, przyjechałem, żeby bronić tych wszystkich zmarłych, te wszystkie rodziny. […] Tymczasem prezydent powtórzył swoje. Dobrze, ale przemilczmy to wszystko. I wtedy Papież nie wytrzymał: Co mamy przemilczeć?! Mamy przemilczeć te wszystkie niewinne ofiary?! Mówił przez godzinę i zrobiło się naprawdę gorąco. Mówił mocnym, wzburzonym głosem”.
Papież miał głębokie poczucie swojej misji, występowania w imieniu Chrystusa, który szczególną troską i miłością obejmował najmniejszych tego świata. Budując swoim życiem i nauczaniem cywilizację miłości, bł. Jan Paweł II często kierował swój wzrok ku problemom współczesnego świata. Dzięki modlitwie i wewnętrznej determinacji ducha orędował za prześladowanymi.
Jest to fragment książki ks. Leszka Smolińskiego "Całkowicie oddany Maryi", Poznań 2012, Wydawnictwo Hlondianum. W portalu wiara.pl publikujemy dzięki życzliwości Autora.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |