Ciałem stajemy się nie przez podobieństwo modlitwy, zamiłowania i upodobania. Ciałem stajemy się jedząc i pijąc.
Programy, czuwania, akcje, spotkania, grupy formacyjne, pielgrzymki, ruchy, lekcje religii, misje i rekolekcje. Potem podsumowania, zbieranie owoców. Na końcu pytania. Gdzie jesteśmy? Ile kroków do przodu? Więcej czy mniej? Bliżej czy dalej? Las podniesionych rąk, potem kłótnia o miejsce w pociągu. Dający poczucie jedności entuzjastyczny śpiew, za chwilę wrogie plemiona. Więc zbudowani czy osłabieni? Jeśli zbudowani, to na czym?
Konstrukcja ostatniego pytania zdradza pułapkę. Na czym? Poglądy, emocje, wizja społeczności, uśmiechy, uznanie, poczucie bliskości, to coś, co w naszym odczuciu ma sprawić, że budowla będzie mocna, stabilna, że wszystko będzie przewidywalne, miejsce pewne, role rozdzielone, każdy świadomy swojej misji i zadań, bramy otwarte. Nic, tylko wejść, przyłączyć się, zaangażować. Piękne? Owszem, tylko do tego nie potrzeba Boga, sakramentów, łaski. Wystarczy przywódca, lider, trochę socjotechniki, medialna akcja, grupa internetowa, ileś tysięcy lajków, logo i hymn.
Więc nie na czym, ale na Kim. „Na Nim budujcie.” Wskazówka świętego Pawła umieszczona jest w specyficznym kontekście. Raz po raz w listach apostoła pojawia się słowo „Ciało”. On buduje Ciało. Nie rząd bliźniaczych domków, nie klocki Lego, nie jedna marka, nie seria podobnych do siebie produktów. Ciało. Z jego różnorodnością, bogactwem, otwarciem na inność, ze wszystkimi konsekwencjami i zależnościami, jakie z tej różnorodności wynikają. Bez poczucia zagrożenia, rywalizacji, klasyfikowania na podobne grupy. Gdzie jeden organ, każdy kawałek skóry, nawet w najmniejszym stopniu nie przypomina innego, ale też jeden bez drugiego funkcjonować nie może. Bogactwo zadane.
Zanim święty Paweł wyłoży naukę o charyzmatach, o tych wszystkich darach budujących wspólnotę, wykłada naukę o Wieczerzy Pańskiej. Ciałem stajemy się nie przez podobieństwo modlitwy, zamiłowania i upodobania. Ciałem stajemy się jedząc i pijąc. Spożywając. Chleb spożywany jest udziałem we Ciele Jezusa. Choć zmysły podpowiadają zgoła inne wnioski i spostrzeżenia. Ta gromada często obcych, czasem zwaśnionych, zgromadzona wokół ołtarza jest jednym Ciałem? Pytaniem na pytanie odpowiedzmy. Ten zachowujący smak kawałek chleba, opłatek jak powiedzą dzieci, ta kruszyna niczym nie przypominająca Boga, swoją ułomnością zaprzeczająca Jego wszechmocy i potędze, jest Jego Ciałem?
Zanim więc okryjemy charyzmaty, zaczniemy akcje, spotkania, podejmiemy służbę, wprzód Eucharystia, pokarm. Tajemnica tworzenia z okruchów, ułomków, odpadków, nie pasujących do siebie części zamiennych, skał i kawałków gliny, dębiny i zmurszałej sosny, jednego Ciała. Od początku do końca dzieło Boga. „On to sprawił i cudem jest w naszych oczach.” Większym aniżeli uzdrowienia, mówienie nowymi językami, przeniesione z miejsca na miejsce góry, zatrzymane rzeki.
Bez tego cudu jesteśmy na poziomie grupy. Stworzonej tylko z więzi i jednakowych upodobań. Z góry skazanej na rozpad.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |