I Niedziela Wielkiego Postu
XPA
Słowo jest Darem. Papież Franciszek w Orędziu na tegoroczny Wielki Post przypomniał tę prawdę. Przypomniał - bo znać powinniśmy ją od dawna. Nie ma chrześcijaństwa bez Słowa. Nie ma wiary bez Słowa. Nie może zatem być Wielkiego Postu bez Słowa, bez wnikania w Słowo. Bez zamieszkania w Słowie. Możemy jednak wpaść w pułapkę naszych uczuć i myśli. Rozważamy Męką Pana, ale bez zatrzymania się nad Jego Słowem, nad całym bogactwem Pisma Świętego. To takie ludzkie, bo przecież gdy patrzymy o cierpieniu chcemy mówić od siebie, ze swojego serca, swoimi słowami. Spróbujmy jednak na chwilę odejść od nas i naszej mowy. Posłuchajmy Bożych Słów. Przez tegoroczne rozważania Męki Pańskiej niech poprowadzą nas fragmenty Starego i Nowego Testamentu, Ewangelia i Psalmy. Słowo najlepiej tłumaczyć Słowem. Życie najlepiej tłumaczyć Słowem. W rozważaniach będą podane jedynie fragmenty, ale warto iść głębiej. Słuchać, co Bóg mówi konkretnie do mnie…
Gdy Jezus skończył całe swoje nauczanie, powiedział do uczniów: „Wiecie, że za dwa dni będzie Pascha, a wtedy Syn Człowieczy zostanie wydany na ukrzyżowanie.” W tym czasie wyżsi kapłani i starsi ludu zgromadzili się w pałacu najwyższego kapłana, o imieniu Kajfasz, i postanowili podstępnie schwytać Jezusa i zabić. Mówili jednak: Tylko nie podczas święta, żeby nie doszło do rozruchów wśród ludu. (Mt 26,1-5)
Dlaczego burzą się narody i ludy daremnie spiskują? Powstali królowie ziemi i sprzymierzyli się książęta przeciw Panu i Jego Pomazańcowi: Zerwijmy ich pęta i zrzućmy z siebie ich łańcuchy!(...) Szczęśliwi wszyscy, którzy Mu ufają! (Ps 2, 1-3.12)
Nie tak człowiek widzi, jak widzi Bóg. Dziękuję Tobie, Ojcze, że pozwalasz mi na Mękę mojego Zbawiciela spojrzeć Twoimi oczami. Nie chcesz, abym już na początku tej opowieści myślał, że to człowiek pisze jej scenariusz. Jezus sam zapowiedział swoim uczniom cierpienia i śmierć, które na Niego czekają. Proroctwo, które spełnia się bardzo szybko. Wyżsi kapłani, starsi ludu. Elita. Najlepsi. Wydawało się im pewnie, że to oni ustalają reguły. Tyle mogli zrobić – chcieli jeszcze więcej. Podobno człowiek staje się ateistą, gdy uzna siebie za lepszego od swojego Boga. Gdy sam chce pisać dzieje świata. A może to za duże uproszczenie?
Dlaczego burzą się narody i ludy daremnie spiskują? Dlaczego to wszystko się stało? Pytanie, które obiega historię: dlaczego? Dlaczego Męka, Cierpienie i Krzyż? Dlaczego? Na kartach Pisma Świętego wielokrotnie pada to pytanie. Hebrajskie „lammah”. Brzmi znajomo, prawda? Eli, Eli, lama sabachthani! - zawoła donośnym głosem Jezus na Krzyżu. Pytanie o to dlaczego coś się dzieje, albo nawiązania do niego pojawiają się kilka razy w opisach Męki Pańskiej. Dlaczego człowiek sprzeciwia się Bogu? Dlaczego ja sprzeciwiam się Tobie?
Słowo już sugeruje odpowiedź. Dlaczego (…) daremnie, na próżno, w pustce. Sprzeciw wobec Boga rodzi się właśnie z pustki, z Jego braku. Gdy nie dopuszczam Stwórcy do konkretnych sfer mojego życia, w nich rodzi się jakiś rodzaj buntu przeciwko Niemu. Nie ma przecież pustki w życiu człowieka. Jeśli nie potrzebuję Boga i nie mam dla Niego miejsca, to nie znaczy jeszcze, że nie mam miejsca w ogóle. Miejsce jest, ale kto je zajmie? Bóg, który stworzył człowieka jako istotę rozumną, chce przemawiać i działać w jego życiu w sposób racjonalny. Chce, abym wprowadzał Go do mojego myślenia. Tymczasem daremne myślenie, puste słowa – ile ich jest w mojej codzienności? W Piśmie to samo słowo może oznaczać spisek, czy knowanie ludów, ale też rozmiłowanie w Prawie, medytowanie Prawa. Nie ma pustki. Mogę skupić się na szukaniu w Bożym Słowie prawdziwej mądrości, albo na czysto ludzkim sposobie myślenia, knowaniach, wymysłach. Mogę gromadzić się tam, gdzie wspólnota cieszy się bliskością Pana, gdzie On sam jest obecny w znakach sakramentalnych, albo szukać rozmaitych sensacji, sporów.
Z braku i pustki, która może zamieszkać w moim sercu, z braku racjonalnego poszukiwania Boga, który chce mówić do mnie, może wziąć się Jego fałszywy obraz. Czy nie taki mieli wyżsi kapłani i starsi ludu? Czy nie kierowali się bardziej swoim sposobem myślenia i patrzenia na sprawy Boże? To prawda, że zwykle lubię się dobrze czuć tam, gdzie jestem – także w mojej relacji z Bogiem. Niestety, czasem poszukiwanie dobrego samopoczucia i komfortu, może wykrzywiać moją wiarę. Czasem może doprowadzić do sytuacji rodem z rajskiego ogrodu - do zerwania ograniczeń danych jako ochrona. Jest ktoś, komu zależy na tym, abym myślał, że mogę mieć wszystko, bez żadnych ograniczeń. Jak na ironię jest to ten, który sam nie docenił tego, co miał…
Kiedy zrzucam moje pęta, moje łańcuchy, jednocześnie nakładam je Bogu. Chrystus drogą krzyżową pokazuje to dobitnie. Świat nie znosi pustki. Dziękuję jednak Tobie, Panie, że nie wykorzystujesz tego przeciwko mnie. Nie chcesz mnie karać. Nie załamujesz się mną. Kiedy widzisz, że się gubię, że pustka mnie pochłania, masz dla mnie pomocną dłoń. Kiedy Twoją pomoc odrzucam jako ograniczenie, bierzesz na siebie moją złość, mój gniew, moje nerwy. Nie krzyczysz, nie wyrzucasz mi tego, jaki jestem. Nie zadręczasz dokonanymi złymi wyborami, ale zapraszasz do ufności. Zachęcasz do słuchania Twojego Słowa, które jest zdolne mnie poprowadzić właściwą drogą.
Panie, Tobie polecam wszystkie sfery mojego życia. To wszystko nad czym, jak mi się zdaje, mam władzę, oddaje w Twoje Ręce. Chcę słuchać Twoich rad. Chcę z Tobą konsultować moje decyzje. Wiem, że Ty mnie rozumiesz. Wiem, że chcesz mojego dobra. Nie pozwól mi myśleć, że coś dzieje się poza Tobą, bez Twojej wiedzy. Nawet w najtrudniejszych chwilach, w najgorszych moich decyzjach, przypominaj mi, że jest Twoje Słowo, jest Światło, którego udzielasz. Pozwól mi poznawać, jak smakuje szczęście tych, którzy Tobie ufają.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |