V Niedziela Wielkiego Postu
Medytacja pasyjna 2009
Ks. Leszek Smoliński
1. Chrystus frasobliwy zatrzymał się, przysiadł przy drodze wielkopostnej, zmierzającej w kierunku wielkanocnym. I patrzy na ludzkie zakłopotania, smutki i bezradność. Co widzi? Widzi, jak wiele ziaren dobra, prawdy i wolności, które z nadzieją zostały zasiane w ludzkich sercach, nie przynosi owocu. Dlaczego? Ponieważ ci, którzy otrzymali od Boga zadanie owocowania, pomnażania życiowych talentów, nie wzięli się do pracy lub źle ją wykonali.
Miłość zatroskanego o los człowieka Chrystusa pochyla się nad młodymi, którzy nie widzą sensu życia, nie dostrzegają piękna świata wokół siebie. Pan spogląda z troską na tych, którzy zagubili kierunek swojego rozwoju, pokrywając przygotowane dla nich najpiękniejsze ścieżki kurzem lenistwa i bezmyślności, czekając na lepsze czasy i budując w swoich wyobrażeniach „szklane domy”. Patrzy na oczekujących na jakiś cud – a sadzawka życia pozostaje niewzruszona. Samo nic się nie dzieje.
2. Jak trudno jest zrozumieć w XXI wieku, że „ziarno musi obumrzeć, aby przynosić obfity owoc”. Jak to możliwe, że trzeba zniszczyć coś już istniejącego, żeby powstało coś nowego? Jak zgodzić się na zakwestionowanie własnego widzenia świata, na rzecz spojrzenia w świetle zasad ewangelicznych? Czy taki „kryzys” może przynieść coś dobrego? Jezus oskarżony przed Piłatem przestrzega nas, że nie ma nic bardziej destrukcyjnego niż skupienie się na sobie, zapatrzenie w siebie i swoją domniemaną doskonałość. Nie ma nic bardziej rozwojowego ponad wsłuchiwanie się w głos Boży pobrzmiewający w codziennym życiu, czasem wymagający radykalizmu: „kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je” mówił Jezus do uczniów (Mt 10,39). Potrzeba więc nie mieć ambicji wyższych od Bożych planów, by ziarno mogło w nas obumrzeć owocnie, by nie zgniło.
3. Życie jest bajką, nowelą, rozrywką – tak powtarzają młodzi spacerowicze, którzy zaczynają wkraczać w poznawanie świata. Życie jest walką, bojowaniem, trudem stawiania pytań konstatują doświadczeni. A Jezus? Przypomina, że w trosce o życie nie chodzi tylko o życie biologiczne, lecz o jego pełnię życie w łasce i przyjaźni z Bogiem. Wciąż pokazuje, że owocowanie jest umieraniem dla wszystkiego, co stanowi „cywilizację śmierci”, by wznosić gmach miłości. Wzrasta ten, kto z podniesioną głową i zaufaniem patrzy na swoje życie, dostrzegając w nim zarówno blaski, jak i cienie.
Życie jest darem, który staje się zadaniem, aktem zaufania Boga do nas – sposobem na zbliżenie się do innych. Rozwój jest wezwaniem do ciągłej refleksji i sprzeciwia się stagnacji, którą doskonale wyrażają słowa jednej z piosenek: „bo tutaj jest jak jest”.
4. Jezus jest dla nas wzorem, jak rozwijać swoje życie, by nie stać się pasożytem niszczącym dobry zasiew ziarna. Przed Piłatem prezentuje się przede wszystkim jako człowiek wolny, który nie siedzi z założonymi rękami i nie czeka na oklaski. Pokazuje, że Jego królestwo jest z innego świata, że jest Królem wartości nieprzemijających. Głosi prawdę i jest jej do końca wierny. Tę wierność pieczętuje swoim życiem.
Ilu to ludzi w dziejach świata zachowywało się jak „chorągiewka na wietrze”, zmieniając kierunek i odchylenie przy każdym podmuchu wiatru historii? Ilu to ludzi dla własnej wygody mijało i nadal mija się z niewygodną prawdą. Może dla własnej korzyści, zachowania pozorów życzliwości czy – jak mawiają - żeby komuś nie zrobić przykrości czy krzywdy? A krzywda zrobiona własnemu sumieniu, czy nie jest czymś dotkliwym? Jezus uczy, że tylko prawda czyni wolnym i pozwala spojrzeć sobie z odwagą prosto w oczy i kroczyć przez życie z podniesioną głową.
5. Kiedy zatrzymujemy się w naszej refleksji nad troską o rozwój i wzrost życia, to jak drogowskaz jawią się nam słowa: „Nikt z nas nie żyje dla siebie…”. Potwierdzają to słowa Benedykta XVI, który podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii (2005 r.) nazwał egoistyczną troskę człowieka tylko o swoje życie wręcz wegetacją, wskazując jednocześnie właściwą drogę dla chrześcijańskiej troski o życie: „Jeśli myślimy i żyjemy na mocy łączności z Chrystusem, wtedy otwierają się nam oczy. Wtedy nie zgodzimy się dłużej wegetować, troszcząc się jedynie o siebie samych, lecz ujrzymy, gdzie i jak jesteśmy potrzebni. Tak patrząc i postępując, szybko przekonamy się, że znacznie piękniej jest być pożytecznym i być do dyspozycji innych, niż troszczyć się wyłącznie o proponowane nam wygody”. Pozwólmy więc, by Bóg Dawca i Promotor życia prowadził nas w codzienności i pomagał w pełnym rozwoju życia, byśmy nie zmarnowali owoców męki Jezusa, „(…) aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa” (Ef 4,13).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |