III Niedziela Wielkiego Postu
Ks. Leszek Smoliński
Miłość Chrystusa domaga się wzajemności. Ten, który jako pierwszy nas umiłował, chce, abyśmy wzajemnie się miłowali. A do tego, aby realizować pragnienie zadośćuczynienia, niezbędna jest prośba o przebaczenie.
1. Nasze prośby są zwykle bardzo konkretne, dotyczą różnych spraw życia codziennego. Zwykle to: daj, pożycz, przynieś, oddaj… Papież Franciszek przypomina, iż „zadośćuczynienie, jeśli ma być chrześcijańskie, jeśli ma poruszyć serce osoby znieważonej, a nie być jedynie aktem sprawiedliwości łagodzącej, wymaga dwóch angażujących postaw – uznania, że się zawiniło, i proszenia o przebaczenie” (Dn 187). Ten, kto prosi o przebaczenie, przyznaje się do grzechu wobec innych. „Jest to zaprzestanie okłamywania samego siebie, jest to uznanie własnej historii taką, jaka jest, naznaczonej grzechem, zwłaszcza gdy skrzywdziliśmy naszych braci i siostry” (Dn 188).
2. W obliczu wiszącego na krzyżu Jezusa chcę uświadomić sobie cenę odkupienia i przyjąć podstawową prawdę o sobie: „jestem grzesznikiem”. Zwłaszcza że – jak stwierdza św. Paweł – „wszyscy zgrzeszyli”.
To, co nazywamy grzechem, stanowi wynik zakłócenia tego odniesienia, które powinno wypowiadać się w miłości Boga i bliźniego. Natomiast dziś mówienie o grzechu wydaje się być czynnością najwyższego ryzyka. A „im więcej zachwytu nad samym sobą, tym silniejsza skłonność do udzielania sobie rozgrzeszeń. Nie dostrzegam w sobie mankamentów, w związku z tym nie muszę się zmieniać” (ks. Robert Skrzypczak). Tak właściwie to nie mam sobie nic do zarzucenia… Czy naprawdę tak jest? Czy jestem przekonany o własnej doskonałości, która stanowi przedmiot podziwu innych? A może grzech to jakaś niemodna dziś obsesja, o której nie warto już dyskutować?
3. We „Wstępie” do publikacji papieża Franciszka pt. „Życie. Moja historia w Historii” watykanista Fabio Marchese Ragona zauważa: „Patrząc na historię, a zwłaszcza na jej najczarniejsze karty, uczymy się, jak nie powtarzać błędów z przeszłości – to słowa, które wielokrotnie padały z ust papieża Franciszka w ostatnich czasach. Jednocześnie Ojciec Święty stale podkreślał wielką wartość, jaką jest pamięć o życiu każdego człowieka. To jego najcenniejszy skarb. Historii uczymy się z książek, to oczywiste, ale także słuchamy opowieści tych, którzy sami uczestniczyli w wiekopomnych wydarzeniach, tych złych i tych pięknych, którzy mają za sobą długie życie, którzy przy wielu okazjach spotkali Pana i teraz dają świadectwo temu, co widzieli na własne oczy” (Warszawa 2024, s. 5). Nasza osobista historia jest zatem wpisana w historię zbawienia. Chrystus zaprasza nas do budowania królestwa Bożego, którego konstytucję stanowi nauka zawarta w Kazaniu na Górze.
„Proście a będzie wam dane”. Zwyczaj proszenia innych o przebaczenie nie jest jakimś wyizolowanym gestem, czymś mało istotnym, pokazującym ludzką słabość i małość. Natomiast „świadczy o ogromnej szlachetności, pomimo naszej kruchości. Prośba o przebaczenie jest sposobem na uzdrowienie relacji, ponieważ ‘otwiera ponownie na dialog i wyraża wolę przywrócenia więzi w miłości braterskiej, (…) porusza serce brata, pociesza go i pobudza do przyjęcia przebaczenia, o które jest proszony’. W ten sposób, ‘jeśli nie można w pełni naprawić tego, co jest niemożliwe do naprawienia, może zawsze odrodzić się miłość, czyniąc ranę znośną” (Dn 189).
4. Św. Jan Vianney przekonywał, że „trzeba więcej czasu poświęcić na prośbę o żal za grzechy niż na sam rachunek sumienia”. Starał się więc w wiernych kształtować pragnienie skruchy, która otwiera serce na nadzieję nowego życia. Albowiem „serce zdolne do skruchy może wzrastać w braterstwie i solidarności, ponieważ ‘ci, którzy nie płaczą, cofają się, starzeją się wewnętrznie, podczas gdy ci, którzy urzeczywistniają modlitwę prostszą i bardziej zażyłą, nacechowaną adoracją i wzruszeniem wobec Boga, ci dojrzewają. Wiążemy się coraz mniej z samymi sobą, a coraz bardziej z Chrystusem i stajemy się ubogimi w duchu’. (…) W konsekwencji, pojawia się prawdziwy duch zadośćuczynienia, ponieważ ‘ten, kto skruszy się w sercu, czuje się coraz bardziej bratem wszystkich grzeszników świata, czuje się bardziej bratem, bez fasady wyższości czy surowości osądu, lecz zawsze z pragnieniem miłowania i zadośćuczynienia’. Ta solidarność, zrodzona przez skruchę, umożliwia jednocześnie pojednanie. Osoba zdolna do skruchy, ‘zamiast złościć się i oburzać z powodu zła popełnionego przez braci, płacze z powodu ich grzechów. Nie gorszy się. Następuje pewnego rodzaju odwrócenie, w którym naturalna skłonność do bycia pobłażliwym dla siebie, a nieugiętym wobec innych zostaje odwrócona, i dzięki łasce Bożej człowiek staje się stanowczy wobec siebie, a miłosierny wobec innych” (Dn 190).
aktualna ocena | 4,2 |
głosujących | 81 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Penitencjaria Apostolska zapowiada seminarium internetowe, poświęcone formacji sumienia.
Jezus chciał uczynić współczucie kamieniem węgielnym radykalnie nowej ludzkości.