Niedziela Palmowa
XPA
„Od godziny szóstej do godziny dziewiątej ciemność okryła całą ziemię. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli lema sabachtani? To znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy z tych, co tam stali, słysząc to, mówili: Eliasza wzywa. I zaraz jeden z nich podbiegł, wziął gąbkę, nasycił ją octem, włożył na trzcinę i dał Mu pić. Inni jednak mówili: Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić. A Jezus znowu zawołał donośnym głosem i oddał ducha. Wtedy zasłona świątyni rozdarła się od góry do dołu na dwie części. Ziemia się zatrzęsła, a skały popękały. Grobowce się otwarły i wielu z pogrzebanych świętych wstało w swoich ciałach. Wyszli z grobowców, po Jego zmartwychwstaniu weszli do Miasta Świętego i ukazali się wielu.” (Mt 27,45-53)
„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko jesteś, mój Wybawco, chociaż jęczę w bólu. Boże mój, wołam w ciągu dnia, a nie odpowiadasz, i nocą, a nie zaznaję spokoju! Tobie ufali nasi przodkowie, ufali, a Ty ich wyzwoliłeś. Otoczyło mnie mnóstwo cielców, bawoły Baszanu mnie osaczyły. Ty zaś, Panie, nie stój w oddali! Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Wychwalajcie Pana, Jego czciciele, niech Go sławi całe potomstwo Jakuba i drży przed Nim potomstwo Izraela!” (Ps 22,2-3.5.13.20.24)
Zapadł już zmrok. Ciemność okrywa ziemię wtedy, gdy nie można rozpoznać twarzy drugiego. Wtedy, gdy w Drugim nie można rozpoznać Innego. Jezus Chrystus na Krzyżu. Światłość pośród ciemności. Ale ciemność nie może jej ogarnąć. Nie może nawet zrozumieć. Światłość jest Inna niż ciemność. Inna, czyli Święta. Jezus w godzinie śmierci pokazuje, że inność chce we wszystkim szukać Boga. Woła donośnym głosem pierwsze słowa Psalmu 22. Wie jednocześnie, że zmierza do ostatnich. Człowiek czasem nic nie wie. Wykrzykuje i myśli, że to wystarczy. Wykrzyczałem swoje postulaty, swój ból. To wszystko, to pomoże. Na pewno pomoże?
Jezus Chrystus nie postępuje w ten sposób. To nie jest krzyk dla krzyku. Sztuka sama w sobie. To najprawdziwsza modlitwa. On nie krzyczy do tych, którzy usłyszą dźwięk. Mówi do Siebie i od Siebie do Ojca. Słowo, które wypowiada samo Siebie, ale nie w pustkę. Nawet jeśli opuścił, to znaczy, że Jest. Właśnie dlatego chce mówić do Niego. Mistycy mówią: noc ciemna. Nie trzeba być mistykiem, żeby jej doświadczyć. Może nawet nie wiesz, że przez coś takiego przechodzisz? Przecież nie zawsze rozumiem sam siebie. Albo chcę rozumieć inaczej. Jezus wołał Boga, a nie Eliasza. Ludzie wybrali drugą narrację. Eliasza woła! Tutaj nie pomoże Bóg. Tutaj przyjdzie człowiek, nieważne że porwany do nieba. Ile razy wołanie o Boga rozbija się o czysto ludzkie patrzenie? Ile razy sam nie rozumiem swoich prawdziwych potrzeb? Wtedy najlepiej zaaplikować sobie jakieś znieczulenie. Być wszędzie dookoła, byle nie wchodzić do środka, do serca. Żeby tylko nie spotkać się ze sobą twarzą w twarz. To też jest zmrok…
Można też czekać na swojego Eliasza. Przyjdzie, żeby Go wybawić. Eliasz, prorok od niezłego widowiska. Góra Karmel, czy Golgota, to nie jest ważne. Grunt, żeby coś się działo. Błyskawice, gromy, grzmoty. Nie ma Boga! Nie, takiego na pewno nie ma. Nie ma boga-instant. Zrobisz coś i już. Jest Bóg Wierny. Ten, Który wybawia od pokoleń. Ten, Który jest Nadzieją od pokoleń. Jest, a nie tylko się pojawia. Myślę, że czasem tak wiele wymagam od innych, bo nie chcę zwrócić się do Boga. Przecież nie wszystkie sprawy są dla Niego ważne. Szyderstwo Eliasza z Góry Karmel: Wołajcie głośniej, przecież to bóg, może jest zajęty. Wydaje mi się być zajęty czymś innym, więc sam muszę zająć się sobą. Sam muszę zadbać o siebie. Sam, to znaczy przy pomocy innych ludzi.
Bóg na Krzyżu. Ojciec milczy. Odzywa się tłum dookoła. Otoczyło mnie mnóstwo cielców. Bożków. Każdy z gotowym rozwiązaniem. Gdybym ja był wszechmocny, gdybym tylko mógł, gdybym wcześniej wiedział. Bóstwa władające najsilniejszą modlitwą: gdyby… Zamiast „amen” na zakończenie każdej prośby. Ja i moje poszukiwanie pomocy. Krzyk, żeby tylko mnie usłyszeli. Cierpienie, żeby tylko mnie dostrzegli. Kolejny krzyk, żeby podeszli bliżej, zainteresowali się. A Ty? Wołasz donośnym głosem i oddajesz ducha. Kto zrozumie, kto przyjmie ten znak, zrozumie swoje życie. Nie trzeba krzyczeć. Nie trzeba zwracać uwagi. Nie trzeba tak wielu rzeczy. Zamiast tego warto pamiętać o tym, co najistotniejsze. O wierności Boga, który jest Bogiem Ukrytym. W cierpieniu nie zawsze będzie mógł pomóc drugi człowiek. Ale zawsze będzie przy mnie Bóg. Zło nie może nigdy zatriumfować ostatecznie. Jest przejściowe, choć strasznie tupie, a czasem nawet depcze po człowieku. W sprytny sposób chce otoczyć wieńcem cierpiącego, żeby tylko nie spojrzał dalej, żeby tylko nie zauważył więcej niż powinien. Żeby myślał tylko: to koniec. Koniec. Nie ma już nic. Nie ma żadnego pustego grobu. Nie ma żadnego zmartwychwstania. Nie ma żadnej nadziei. Nie ma! Zapomnij! Przestań! Już nie słychać bicia serca, nie da się odczuć pulsu. Nie ma na co czekać. Wracaj do siebie…
Kiedy złe myśli mnie otaczają, rozrywasz ich krąg. Kiedy szukam ludzkich sposobów i rozwiązań, chcesz udzielić mi swoich natchnień. Kiedy chcę poprzestać na pierwszych słowach, Ty zapraszasz mnie, by czytać dalej. Kiedy wydaje mi się, że rozumiem, pokazujesz, że można spojrzeć inaczej. Inaczej, bo Ty Jesteś Inny, Święty. Otwierasz moje oczy na Twoją Inność. Na pewność, którą dajesz.
Panie, który zawsze Jesteś. Nie zawsze Ciebie widzę. Czasem sam wybieram wbrew Tobie. Czasem słyszę Ciebie, ale rozumiem po swojemu. Pozwól mi pamiętać o tym, że Ty rozumiesz też „po mojemu”, że rozumiesz mnie. Przypominaj mi o tym, że horyzont może się zmienić, kiedy zrobię kilka kroków. Naucz mnie, abym nie wymagał zbyt wiele od człowieka, ale tym ufniej zwracał się do Ciebie z moimi prośbami i modlitwami. Ucz mnie tego, że nie wiem przecież wszystkiego - zwłaszcza wtedy, gdy wiem, że będzie źle. Przypominaj mi zawsze o Tobie i pozwól Ciebie głosić moim życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |